
25 lat ma spędzić w więzieniu 20-letni Mateusz B. za usiłowanie zabójstwa 15-letniego kolegi. Wyrok w procesie, który od 24 stycznia toczył się za zamkniętymi drzwiami, wydał w piątek Sąd Okręgowy w Koszalinie.
Wyrok ogłosiła przewodnicząca pięcioosobowego składu orzekającego sędzia Anna Sikorska-Obtułowicz. Sąd uznał Mateusza B. winnym usiłowania zabójstwa małoletniego Kacpra M. i skazał go na 25 lat pozbawienia wolności.
Sędzia Sikorska-Obtułowicz mówiła, że oskarżony uderzał pokrzywdzonego m.in. w głowę, otwartą ręką, pięścią i kopał go. Doprowadził do upadku, następnie wielokrotnie go kopał w głowę, wgniatał ją w podłoże, uderzał chłopca pięścią w klatkę piersiową, podniósł go i rzucił nim o ziemię. Spowodował u pokrzywdzonego ciężkie obrażenia ciała, skutkujące kalectwem, chorobą realnie zagrażającą życiu pokrzywdzonego. Nie udzielił Kacprowi M. pomocy.
Sąd orzekł wobec oskarżonego Mateusza B. także zakaz zajmowania wszelkich stanowisk, wykonywania wszelkich zawodów albo działalności związanej z wychowaniem małoletnich lub opieką nad nimi na okres 15 lat. Ponadto ma zapłacić pokrzywdzonemu tytułem zadośćuczynienia kwotę 400 tys. zł.
Sąd zwolnił oskarżonego z kosztów sądowych. Na poczet kary pozbawienia wolności zaliczył mu tymczasowe aresztowanie, które jest stosowane wobec Mateusza B. od 22 czerwca 2024 r. Wyrok nie jest prawomocny.
- Jesteśmy zadowoleni z tego wyroku. Kara 25 lat pozbawienia wolności to kara sprawiedliwa, biorąc pod uwagę wyjątkowo drastyczne okoliczności tej sprawy - skomentowała pełnomocniczka oskarżycieli posiłkowych, rodziców pokrzywdzonego, adw. Jagoda Gibes.
Obrońca oskarżonego zapowiedział, że wystąpi o uzasadnienie wyroku. - Po jego otrzymaniu zapewne wywiedziemy apelację - powiedział dziennikarzom po wyjściu z sali rozpraw adw. Ryszard Jagiełowicz. Poinformował, że jego klient „wyraził żal i skruchę”.
Proces przed Sądem Okręgowym w Koszalinie toczył się za zamkniętymi drzwiami. O wyłącznie jawności wnioskowała prokuratura. Chcieli tego także rodzice pokrzywdzonego, będący oskarżycielami posiłkowymi oraz obrońca oskarżonego.
Do przestępstwa doszło 19 czerwca 2024 r. w Koszalinie, na rogatkach miasta, w okolicy ul. Leśnej. W śledztwie ustalono, że Mateusz B. z pomocą wspólnych znajomych wywabił 15-latka z domu. Następnie zaprowadził go w odludne miejsce i tam ciężko pobił, bo młodszy kolega nie oddał mu pożyczonych pieniędzy. Miał on także w niewłaściwy sposób odnosić się do jego dziewczyny. Po pobiciu Mateusz B. uciekł z miejsca przestępstwa i nie udzielił pomocy 15-latkowi, narażając go na bezpośrednie niebezpieczeństwo utraty życia.
Pobitego Kacpra M. wieczorem zauważył przypadkowy przechodzień. To on wezwał pogotowie. 15-latek w bardzo ciężkim stanie trafił do koszalińskiego szpitala wojewódzkiego. Lekarze uratowali mu życie. Nastolatek jednak nie wrócił do zdrowia. Wymaga stałej opieki.
Policyjne poszukiwania Mateusza B. trwały trzy dni. Mężczyzna został zatrzymany, usłyszał zarzuty i decyzją sądu został tymczasowo aresztowany.
Zarzut nieudzielenia pomocy pokrzywdzonemu usłyszał także równolatek pokrzywdzonego 15-latka, który biernie uczestniczył w zdarzeniu. Widząc leżącego i pobitego Kacpra, zamiast wezwać pomoc, zostawił go i sobie poszedł. Ze względu na młody wiek, jego sprawa została przekazana do sądu rodzinnego.
PAP/aś
