fot. PAP/EPA/YOAN VALAT / POOL
Prezydent Ukrainy Wołodymyr Zełenski oświadczył w czwartek po szczycie w Paryżu, że chce zaprosić do swojego kraju przedstawicieli "koalicji chętnych", by wspólnie opracować plan związany z rozmieszczeniem sił pokojowych i przyszłym systemem bezpieczeństwa.

"Potrzebujemy jednego jasnego planu, na który wszyscy się zgodzimy i który zaczniemy wdrażać - w oparciu o opcje i plany, które zostały już z wami omówione i są dla was dostępne. Chcemy zaprosić małą grupę waszych przedstawicieli do Ukrainy, aby wspólnie opracować ten plan" – napisał Zełenski na platformie X po zakończeniu szczytu sojuszników Kijowa.

Ukraiński prezydent podkreślił, że potrzebne są jasne decyzje operacyjne oraz wspólna wizja systemu bezpieczeństwa.

"Potrzebujemy jasnych, operacyjnych decyzji - i wspólnej wizji przyszłego systemu bezpieczeństwa. Oczywiste jest, że siła i wielkość ukraińskiej armii zawsze będzie kluczową gwarancją naszego bezpieczeństwa. Musimy zbudować wokół tego wszystko - nasze Siły Zbrojne, ich wyposażenie, ich technologie, ich skuteczność - to jest fundament" – podkreślił Zełenski.

Szef państwa ukraińskiego wyjaśnił, że należy ustalić, w jaki sposób siły partnerów będą działać na lądzie, w powietrzu i na morzu. "Nasza koalicja chętnych i zdolnych partnerów już funkcjonuje - politycznie i militarnie. Jestem wdzięczny Francji, Wielkiej Brytanii i wszystkim (innym) zaangażowanym (krajom) za ich szczery udział w pomocy w budowaniu trwałego bezpieczeństwa" – oświadczył.

Zwrócił uwagę, że koalicja powinna także ustalić m.in. procedury działania w przypadku zagrożenia. Przede wszystkim zaś – kontynuował – postanowić, "kiedy nasza koalicja faktycznie rozmieści siły w Ukrainie - po rozpoczęciu zawieszenia broni, czy po całkowitym zakończeniu wojny i osiągnięciu porozumienia?".

Zełenski oświadczył, że - zwracając się do przywódców obecnych na paryskim szczycie - podkreślił, że wojna wciąż trwa, a dzieje się tak z powodu stanowiska Rosji, która chce ją kontynuować.

"Na stole leżą propozycje USA - w tym jedna dotycząca pełnego i bezwarunkowego zawieszenia broni. Zgodziliśmy się na to. Ale oczywiście Rosja ją odrzuciła i dorzuciła kilka bezsensownych warunków, o które nikt nie prosił" – zaznaczył ukraiński przywódca.

"To samo dotyczy idei zawieszenia broni na Morzu Czarnym. Rosja próbuje narzucić swoje warunki naszym partnerom, ale warunki te są nierealistyczne. Zniesienie sankcji wobec Rosji byłoby katastrofą dla dyplomacji. Sankcje są jednym z niewielu realnych narzędzi, jakimi dysponuje świat, by zmusić Rosję do poważnych rozmów" – ocenił prezydent.

Zaapelował jednocześnie o stałe wsparcie dla Kijowa. "Każdy dzień w Ukrainie oznacza rosyjskie bomby, drony, ciągłe zagrożenie rakietowe. Sytuacja na linii frontu jest nadal bardzo trudna. Stabilizacja sytuacji na froncie to solidna podstawa dyplomacji. Udało nam się ustabilizować sytuację w obwodzie donieckim i kontynuujemy operacje w rosyjskim obwodzie kurskim, aby chronić nasze obszary na wschodzie (kraju)" – zaznaczył.

Zełenski powtórzył, że - według danych ukraińskiego wywiadu - Rosja szykuje się do nowych ofensyw w obwodach sumskim, charkowskim i zaporoskim.

"Rosja przygotowuje się do nowych ofensyw. (...) Przeciąga rozmowy i próbuje wciągnąć Stany Zjednoczone w niekończące się, bezcelowe dyskusje na temat fałszywych +warunków+, aby zyskać na czasie, a następnie spróbować zagarnąć więcej ziemi" – ostrzegł prezydent Ukrainy.

PAP/ar