fot. PAP/Marcin Obara

Przepisy odsunęły nawet jedną czwartą zagranicznych kierowców. Bez strategii migracyjnej, biznes ma problem - pisze w środę „Rzeczpospolita”.

Pasażerowie muszą uzbroić się w cierpliwość. „Od poniedziałku na taksówkę trzeba czekać dłużej. Wszystko przez nowe przepisy. Praktycznie z dnia na dzień co najmniej kilka tysięcy kierowców taksówek w kraju zostało odciętych od zawodu. Chodzi o świadczących usługi przez aplikację obcokrajowców, którzy stanowili o sile takich firm, jak Bolt, Free Now czy Uber” - czytamy w „Rzeczpospolitej”.

Gazeta przypomina, że w poniedziałek zaczęły obowiązywać przepisy nowelizacji ustawy o transporcie drogowym, które z przewozu osób wykluczyły kierowców nieposiadających polskiego prawa jazdy, ale także tych, którzy w naszym kraju przebywają krócej niż 185 dni.
„Skala chaosu jest potężna. Operatorzy platform łączących pasażerów z taksówkarzami w niedzielę do późnych godzin nocnych wyłączali z systemu kierowców niespełniających nowych wymogów. W efekcie z floty Bolt usunięto ponad jedną czwartą dotychczasowych partnerów. Free Now zubożał o blisko 15 proc. osób, z którymi do tej pory współpracował. Z Ubera - od wejścia w życie przepisów - odeszło już blisko dwóch na dziesięciu kierowców. A to dopiero początek. Pasażerów może czekać prawdziwy armagedon” - informuje dziennik.

- Spodziewamy się, że liczba ta będzie rosnąć z każdym tygodniem weryfikacji - mówi gazecie Marcin Moczyróg, dyrektor generalny Ubera na Europę Środkowo-Wschodnią.

Zdaniem „Rzeczpospolitej” taxi nie jest jedyną branżą, która korzysta z pracy imigrantów. Najczęściej sięgają po nich firmy z sektorów mocno dotkniętych niedoborem rąk do pracy, w tym hotelarstwa i gastronomii (48 proc.), budownictwa i TSL (po 36 proc.) - wynika z raportu PIE „Polacy o cudzoziemcach na rynku pracy - fakty, mity, opinie”.

PAP/aś