fot. archiwum prk24.pl

Powodem jest „brak otrzymania gwarancji wsparcia finansowego od władz samorządowych”. Miasto odpowiada, że przyznało już dotację na ten rok klubom i stowarzyszeniom sportowym, ale poczyni starania, aby w przyszłorocznym projekcie budżetu zabezpieczono odpowiednie finanse.

Miniony sezon nie był udany dla Żaka Koszalin. Brak awansu do play-offów, dopiero 12. miejsce, czy problemy wizerunkowe, o czym świadczą chociażby kary finansowe nakładane na zawodników i trenera. Informowaliśmy o tym na naszej antenie (link).

Do tego, kilka dni temu w mediach społecznościowych pojawił się wpis jednego z kibiców, jakoby Żak miał nie przystąpić do rozgrywek 1. ligi. Powodem miał być brak gwarancji otrzymania dotacji z urzędu miasta. Próbowaliśmy skontaktować się telefonicznie z włodarzami klubu. Prezes Kazimierz Okińczyc i wiceprezes ds. sportowych Krzysztof Szumski nie odbierali telefonów, pytania przesłaliśmy mailowo we wtorek z prośbą o odpowiedź do czwartku do godziny 16.00. Stanowisko Żaka otrzymaliśmy dopiero dzień później, tuż po godzinie 12.00.

Wiceprezes Żaka ds. sportowych Krzysztof Szumski potwierdził, że wysłał pod koniec maja do ratusza pismo w sprawie zapewnienia funduszy dla klubu na nadchodzący sezon: „Jednym z wielu warunków, które trzeba spełnić, aby otrzymać licencję na kolejny sezon wydawaną przez PZKosz, jest gwarancja zabezpieczenia budżetu finansowego na sezon 2024/2025. Oscyluje on w granicach dwóch milionów złotych. Finansowanie ratusza pokrywa 25 proc. kosztów, a to pozostała kwota z dotacji przyznanej na rok 2024 (ok. 250 tys. zł - dop.)”.

Dodał, że spotkał się z przedstawicielami władz miasta, padły deklaracje o wsparciu klubu, ale nie uzyskano odpowiedzi co do konkretnych kwot: „Scenariusz wycofania się z rozgrywek jest realny. Klub nie zaciągnie zobowiązań w stosunku do zawodników, trenerów i usługodawców, jeżeli nie będzie posiadał gwarancji zabezpieczenia finansowego od urzędu miasta i podpisanych umów sponsorskich”.

Podstawowe koszty ponoszone przez klub to wynagrodzenia i wynajem mieszkań sztabu szkoleniowego i zawodników, ich ubezpieczenia, transport, opłaty licencyjne i organizacja meczów. Przypomnijmy, że w ostatnim sezonie w klubie występowało czterech koszalinian (trzech młodzieżowców), ale nie odgrywali oni bardzo ważnej roli w drużynie. Na parkiecie przeważnie grał tylko jeden z nich. Dziesięciu pozostałych koszykarzy, a także trenerzy, pochodziło z różnych części kraju.

Wiceprezydent Koszalina ds. społecznych Sebastian Tałaj potwierdził, że wpłynęło z klubu do ratusza pismo w sprawie jego finansowania: - Pytano, czy gwarantuje się współpracę finansową na poziomie pierwszej ligi. Prezydent Tomasz Sobieraj zadeklarował, że poczyni starania w sprawie zabezpieczenia pieniędzy w przyszłorocznym budżecie miasta. Projekt budżetu jest tworzony, zatwierdzony zostanie pod koniec roku. Dopiero po przyjęciu uchwały przez radnych i ewentualnym zabezpieczeniu pieniędzy będzie możliwy do przeprowadzenia kolejny otwarty konkurs ofert w zakresie rozwoju sportu (dla klubów profesjonalnych i osobno dla stowarzyszeń promujących kulturę fizyczną - dop.), w wyniku którego może być podpisana umowa o przyznaniu dotacji.

Samorządowiec zapytany, czy nie można zwiększyć dotacji lub czy spółki miejskie nie dokapitalizują klubu, odpowiedział: - Budżet jest tworzony przez panią skarbnik, pracowników ratusza i miejskich instytucji. Nie jest z gumy. Byłbym niepoważny, gdybym deklarował teraz konkretne kwoty. Kiedy powstanie projekt budżetu, będziemy dyskutować. Musimy pamiętać, że - oprócz Żaka - mamy jeszcze superligowe piłkarki ręczne Młynów Stoisław Koszalin, a także szczypiornistów Gwardii Koszalin, którzy awansowali na zaplecze ekstraklasy, więc klub ten też będzie partycypował w dotacji na sport kwalifikowany.

Na ten rok 1,05 miliona złotych miasto przyznało superligowym piłkarkom ręcznym Młynów Stoisław Koszalin. Ponadto do stowarzyszeń i organizacji, które na terenie miasta propagowały kulturę fizyczną, trafiło 1,9 miliona tysięcy złotych. Wysokość dotacji miejskich można sprawdzić tutaj: (link).

Radosław Zmudziński/aj