„Krążył ze swoimi wodzami, dokładnie przyglądając się położeniu i właściwościom tych miejsc, dopóki nie dotarł do miejsca, które nazywa się Gniezno, tam pozostał ze swoimi ludźmi i całym swoim dobytkiem i tam się osiedlił, gdyż to miejsce obok jeziora wydało mu się bardzo odpowiednie do zamieszkania. Wzniósł tam twierdzę, obwarował ją i nazwał Gniezno, co oznacza gniazdo, ponieważ wokół niej odkrył bardzo wiele orlich gniazd na czubkach drzew. Uznał to za szczęśliwą wróżbę, (…) dlatego przyjął orła jako swoje godło i herb”.
To fragment Kroniki Polaków Macieja Miechowity w przekładzie ks. Michała K. Cichonia opisujący założenie przez Lecha Gniezna. Znamy ten zapis wszyscy, ale czy wiemy, że pełny przekład źródłowy pojawia się w naszych księgarniach po 500 latach od czasu jego powstania?
Dokładnie pół tysiąca lat od śmierci Miechowity (1457–1523) ukazuje się – staraniem wydawnictwa Biały Kruk – polskie tłumaczenie całej Kroniki z przeznaczeniem dla szerszego odbiorcy.
Miechowita zwyczajem dawnych kronikarzy sięga do najdawniejszych dziejów, można powiedzieć do pradziejów Polski, do Kraka i Lecha, opowiadając kolejno o najważniejszych wydarzeniach oraz postaciach aż do czasów Zygmunta Starego. Akcentuje postawy, które dziś nazywamy patriotycznymi, podkreśla przywiązanie Polaków do wiary chrześcijańskiej, akcentuje ich waleczność i gospodarność. Ale nie waha się też wytykać błędów.
W pierwszej części rozmowy o Kronice Polaków z ks. prof. Januszem Królikowskim Jarosława Banaś pyta o pojmowanie legend w historii kształtowania się polskości.
Drugą część rozmowy za tydzień.