
Nastolatka trzy lata temu, podczas kąpieli, zatruła się tlenkiem węgla w mieszkaniu komunalnym. Według biegłych zainstalowany w łazience piecyk gazowy był nieodpowiedni do małego pomieszczenia. Zarzuty postawiono byłej prezes PGM.
Sprawa była dwukrotnie umarzana. Dopiero w kwietniu tego roku śledczy uzyskali nowe opinie specjalistów, które pozwoliły na przedstawienie zarzutów byłej prezes Przedsiębiorstwa Gospodarki Mieszkaniowej w Słupsku Ewie W.
- Zarzuty wiążą się z tym, że Ewa W., jako prezes PGM, zawarła z rodzicami Nikoli S. umowę najmu lokalu, w którym niezgodnie z warunkami dotyczącymi kubatury pomieszczenia, nieustalona osoba samowolnie zainstalowała w łazience gazowy, przepływowy podgrzewacz wody z otwartą komorą spalania. Jako Prezes Przedsiębiorstwa Gospodarki Mieszkaniowej w Słupsku nie podjęła żadnych działań mających na celu demontaż wymienionego urządzenia lub instalacji w mieszkaniu wentylacji nawiewno-wywiewnej - przekazał Paweł Wnuk, rzecznik Prokuratury Okręgowej w Słupsku.
Ewa W. nie przyznała się do zarzutów. Odmówiła też składania wyjaśnień i odpowiedzi na pytania. Grozi jej do 3 lat więzienia.
Po tragedii PGM rozpoczął kontrole piecyków gazowych we wszystkich mieszkaniach komunalnych. Większość urządzeń wymieniono na piece elektryczne.
pd/mt