fot. wikipedia.org
Była to największa akcja desantowa w historii świata. Operacja zorganizowana 6 czerwca 1944 roku stanowiła część szeroko zakrojonych działań pod nazwą „Overlord”. Otwierały one drugi front w Europie.

Normandia jako miejsce inwazji została wybrana nieprzypadkowo: - Niemieckie umocnienia, tak zwany Wał Atlantycki, pozwalały na przeprowadzenie tam szybkiego ataku i stworzenie przyczółków we Francji. Wcześniej brano także pod uwagę inne miejsca. Przeprowadzano także próbny desant pod Dieppe - zaznaczył historyk Ryszard Mozgol.

Ryszard Mozgol

Adam Hlebowicz z Instytutu Pamięci Narodowej zaznaczył, że Niemcy nie mieli właściwie szans, aby powstrzymać siły sprzymierzonych w Normandii: - Przy tak ogromnej dysproporcji sił zaprawiony żołnierz niemiecki nie był w stanie się obronić. Dzięki temu „historia zaczęła przyspieszać”.

Adam Hlebowicz

Swój wkład w wielką inwazję mają także Polacy. Podczas desantu na plażach Normandii polskie okręty „Ślązak”, „Krakowiak” i „Dragon” ostrzeliwały wybrzeże, zaś „Błyskawica” i „Piorun” osłaniały flotę inwazyjną. We flocie transportowej znalazły się statki Polskiej Marynarki Wojennej oraz polskie liniowce, między innymi MS „Batory” i MS „Sobieski”, które przewoziły broń i wojsko. W dniu rozpoczęcia inwazji, premier polskiego rządu na emigracji Stanisław Mikołajczyk zwrócił się z apelem przez radio do Polaków na wszystkich frontach.

odezwa premiera Stanisława Mikołajczyka

W lądowaniu w Normandii w sumie wzięło udział 175 tysięcy żołnierzy alianckich, wspieranych przez blisko 7 tysięcy jednostek pływających i ponad 11,5 tys. samolotów.

Pod koniec lipca 1944 roku, alianci mieli już we Francji do dyspozycji około miliona żołnierzy. W tej grupie była też 1. Dywizja Pancerna generała Stanisława Maczka oraz 1. Samodzielna Brygada Spadochronowa.

pg/mt