
fot. Paweł Drożdż/ Polskie Radio Koszalin
Powodem decyzji MZK jest wysoka cena paliwa. Taniej opłaca się puszczać na trasy mniej ekologiczne pojazdy z silnikiem diesla. To chwilowe odejście spółki od polityki dbania o czyste powietrze na terenie miasta.
- Cena CNG zdecydowanie wzrosła i spowodowała, że musimy zadbać o wykorzystanie tych autobusów w mniejszym zakresie - powiedziała Polskiemu Radiu Koszalin Anna Szurek, prezes Miejskiego Zakładu Komunikacji w Słupsku. W praktyce chodzi o ograniczenie kursowania ekologicznych pojazdów o około 20 procent. - Nie będzie to odczuwalne dla pasażerów, bo te kursy będą realizować inne pojazdy - zapewniła.
W ubiegłym roku średnio miejski autobus napędzany gazem CNG zużywał około 35 tysięcy Nm3/100 km. Teraz ma wyrobić średnią 29 tysięcy Nm3. Ta zmiana powoduje, że część floty musi stanąć pod płotem. Taniej opłaca się realizować te kursy mniej ekologicznymi pojazdami z silnikiem diesla.
MZK gaz CNG kupuje od spółki PGNiG, która na terenie bazy przewoźnika przy ulicy Jolanty Szczypińskiej posiada swoją infrastrukturę. W 2022 roku na podstawie podpisanej umowy kontraktowej obowiązywały jeszcze stare ceny gazu z 2021 roku. - Wtedy były one jeszcze dla nas do zaakceptowania. Dopiero po ich zmianie w bieżącym roku, ta cena wzrosła o ponad 250 procent i musieliśmy zacząć patrzeć na koszty - wyjaśniła Anna Szurek. Dla miejskiej spółki problem jest wtedy, gdy cena gazu na rynku spada, ale umowa nie pozwala na jej zmianę i trzeba płacić więcej, zgodnie z podpisaną umową.
Piotr Rachwalski, były prezes PKS w Słupsku, specjalista ds. transportu publicznego przyznaje, że MZK nie ma wyjścia i ekonomię musi przedkładać na ekologię. Dziwi się natomiast, dlaczego spółka tak łatwo wycofuje się z polityki czystego powietrza, skoro samorząd zainwestował ogromne pieniądze w autobusy napędzane na gaz ziemny. - Odpowiedzialność za tę kuriozalną sytuację spada na miasto, które jako organizator powinno w tej sytuacji, realizując te cele ekologiczne i w celu właściwego wykorzystania nakładów, które poczyniło na tabor w swojej spółce powinno jej dołożyć by zlecić kilometry tymi autobusami.
Innego zdania jest Jan Lange, przewodniczący Komisji Gospodarki Komunalnej z klubu PO, który uważa, że jeśli spółka musi zaciskać pasa na drogich cenach paliwa. To powinna realizować kursy tańszymi odpowiednikami, w tym przypadku pojazdami z silnikiem diesla. Radny przyznaje jednocześnie, że ogromne wydatki samorządu na autobusy CNG były błędem. - Dzisiaj z perspektywy czasu to nie była dobra decyzja. Wtedy trzeba było kupić autobusy na inne paliwa, jak np. LPG. Zwłaszcza, że kiedyś kupiliśmy już raz autobusy na etanol, co było ogromnym błędem. Okazało się, że paliwo trzeba sprowadzać aż ze Szwecji, co było bardzo drogie - powiedział radny.
Inni przewoźnicy na terenie kraju, gdzie tabor na CNG stanowi większość floty również mają problemy, ale nie zostawiają autobusów pod płotem. W Bielsku Białej, gdzie PKS posiada ponad 20 pojazdów na gaz ziemne, wszystkie wyjeżdżają regularnie na trasy. - Nie ma takiej możliwości zostawiania tych pojazdów. To jest jakaś skrajna sytuacja. My na terenie bazy mamy własną infrastrukturę i to powoduje, że lepiej radzimy sobie w sytuacji tak drastycznie wysokich cen paliw - powiedział Maksymilian Pryga, rzecznik komunikacji Beskidzkiej.
MZK w Słupsku na 61 autobusów posiada 14 zasilanych gazem CNG.
pd/mt
Posłuchaj
materiał Pawła Drożdża- 00:00:00 | 00:00:00
::