fot. Fundacja Koci Las
Ponad 30 zwierząt odebranych podczas
ubiegłorocznej głośnej interwencji przeprowadzonej w Koszalinie,
wciąż nie ma stałego dachu nad głową. Powstał pomysł
stworzenia pogotowia pointerwencyjnego.
- Ostatnie wydarzenia pokazują, jak
bardzo jest potrzebne miejsce, do którego mogłyby trafiać
zwierzęta po przeprowadzonej interwencji. Z reguły jest ich wówczas
sporo i z taką sytuacją mamy do czynienia obecnie - mówią Magdalena
i Oliwia Kasperskie z Fundacji Koci Las, która teraz opiekuje się odebranymi kotami.
Początkowo szukały lokalu na wynajem, w którym mogłoby
powstać pogotowie pointerwencyjne, w pierwszej kolejności właśnie
dla tych zwierząt. - Ale to się nie udało,
bo większość wynajmujący wyklucza pobyt zwierząt - tłumaczą.
Znalazły nieruchomość na
sprzedaż, idealnie dostosowaną pod względem sanitarnym, z
pomieszczeniami dla wolontariuszy, więc przystosowanie jej na
potrzeby pogotowia nie wymagałoby praktycznie żadnych nakładów.
Na portalu „Ratujemy zwierzaki” utworzyły zbiórkę.
- Jednak wciąż
nie zamykamy się na wynajem, bo przecież taki był pierwotny zamysł
- dodają. Podkreślają, że koszty opieki nad zwierzętami, które mają za sobą traumatyczne przeżycia są duże, bo w grę wchodzi w tym przypadku przewlekłe leczenie.
- Ale my się nie poddajemy i chcemy
uratować te kilkadziesiąt kotów. Dlatego apelujemy do
koszalinian: To są bezdomne zwierzęta zabrane z koszalińskich
ulic. My wszyscy jesteśmy im winni pomoc, a pogotowie ma na celu dać
im spokój, leczyć i socjalizować - podkreśliła Magdalena
Kasperska.
kch/zas
fot. Fundacja Koci Las
fot. Fundacja Koci Las
fot. Fundacja Koci Las
fot. Fundacja Koci Las
fot. Fundacja Koci Las
fot. Fundacja Koci Las
fot. Fundacja Koci Las
