![](https://s9.tvp.pl/images2/9/3/0/uid_93087f3b8e66acc2f503ace56d6ec9281674473734438_width_1920_play_0_pos_0_gs_0_height_1080.jpg)
fot. PAP/DPA/Axel Heimken
Wyrzutnie Patriot, relokowane z meklemburskiego Gnoien, mają zapewnić
większą ochronę polskiej przestrzeni powietrznej i wzmocnić wschodnią
flankę Sojuszu Północnoatlantyckiego. Od około tygodnia w okolicach
Zamościa przebywają niemieccy żołnierze, mający zagwarantować sprawny
odbiór baterii.
Pierwsze dwa, z trzech obiecanych systemów obrony
powietrznej Patriot, zostaną rozmieszone w południowej części
województwa lubelskiego, około 60 kilometrów od granicy z Ukrainą. Będą
wpięte w polski system dowodzenia.
Tymczasem w dyskusji wokół Leopardów ścierają się różne sądy. O ile SPD sprzeciwia się wysłaniu ich na Ukrainę, chadecy są utwierdzeni w przekonaniu, że trzeba to zrobić jak najszybciej. Temat ów dzieli też koalicjantów.
- Wzdraganie się przed zwiększeniem wsparcia dla Kijowa w tej fazie wojny jest dla nas niezrozumiałe - zaznaczyła posłanka FDP Marie-Agnes Strack-Zimmermann.
Sprzeciw wobec postawy Socjaldemokratycznej Partii Niemiec rośnie także wśród współrządzących z nią Zielonych. Wczoraj szefowa MSZ Annalena Baerbock zasygnalizowała, że Niemcy zezwoliłyby Polsce na dalszy eksport Leopardów, jeśli się na to zdecyduje.
IAR/aj