źródło: fb Koszalinska Kolej Waskotorowa
Inspektor nadzoru technicznego postawił ultimatum. Jeśli do 22 czerwca nie zostaną wykonane niezbędne remonty torowisk, to ciuchcia z Koszalina do Rosnowa nie będzie jeździć. A na naprawy nie ma pieniędzy.

- Dla porównania, w 2022 roku pracami objęliśmy odcinek o długości 800 metrów, a na 23 czerwca musielibyśmy wykonać remont 1,8 kilometra - powiedział Paweł Gajdzica, prezes Towarzystwa Koszalińskiej Kolei Wąskotorowej, dodając, że bez wsparcia gminy Manowo oraz miasta Koszalin, TKKW z takim obciążeniem finansowym sobie nie poradzi. - Może być taka sytuacja, że nie będziemy mieli po czym jeździć. To nie jest nasz majątek, my go dzierżawimy, my nim zarządzamy, ale to jest rodzaj drogi publicznej, z której rocznie korzysta 18 tysięcy pasażerów - dodał.

Roman Kłosowski, wójt Manowa powiedział, że gmina partycypuje w kosztach utrzymania wąskotorówki, na ile ją stać. - W zeszłym roku wyremontowaliśmy wspólnie dwa przejazdy - poinformował. W tym roku gmina planuje ubiegać się o środki na remont torowiska przyznawanych z programu na rewitalizację zabytków.

- Prezydent wspólnie TKKW przygotował dwa projekty, które chcemy zgłosić do rządowego programu odbudowy zabytków. Pierwszy to rewitalizacja torowiska na znaczniej długości na terenie miasta, drugi dokończenie rewitalizacji budynku lokomotywowni i terenu wokół niego - poinformował Robert Grabowski, rzecznik prezydenta Koszalina. Wnioski opiewają łącznie na ponad 7 mln złotych. - Liczymy, że uda się te środki pozyskać. Jeśli nie, trzeba będzie znaleźć pieniądze na zabezpieczenie funkcjonowania kolei na poziomie związanej z bezpieczeństwem. I to na pewno się stanie - dodał rzecznik.

TKKW zwraca się także z apelem do mieszkańców o przekazywanie 1,5 proc. podatku na rzecz wąskotorówki, jednej z największych atrakcji turystycznych w powiecie koszalińskim.

Radosław Zmudziński/zas

Posłuchaj

materiał Radosława Zmudzińskiego