Dietetyczka o świątecznym (nie)objadaniu się

Aleksandra Cwener, dietetyk i psychodietetyk powiedziała Polskiemu Radiu Koszalin, że najważniejsze, by także przy świątecznym stole zachować umiar: - Uratuje nas tylko zdrowy rozsądek. Święta trwają jedynie trzy dni, wszystko można, tylko ilość ma znaczenie. Starajmy się jeść uważnie, celebrujmy te chwile, smakujmy i nie skupiajmy się na ilości, ale jakości.

Jak dodała - do wigilijnego stołu nie powinniśmy też zasiadać bardzo głodni: - Nie warto przed spotkaniami świątecznymi głodzić się. Jest wtedy duże prawdopodobieństwo, że będziemy się przejadać. Uważne jedzenie polega na tym, że zauważamy sygnały z naszego ciała, kiedy jesteśmy już "napełnieni". Przecież święta nie polegają na tym, że musimy wszystko zjeść, tu i teraz.

Nieprzestrzeganie tych prostych zasad może skutkować problemami zdrowotnymi. - Bóle brzucha, wzdęcia czy zaparcia. Możemy ratować się domowymi sposobami, np. takimi ziołami jak majeranek, kminek czy tymianek - jedna łyżeczka popita szklanką wody pomaga łagodzić te objawy. Kompot z suszu też ułatwia trawienie - dodała dietetyczka.

Ekspertka przypomina też, żeby nie zapominać o aktywności fizycznej. - Zachęcam do tego, by w trakcie świątecznych spotkań, znaleźć czas na spacer. To pomoże w perystaltyce jelit, będziemy lepiej się czuć.

Aleksandra Cwener zwróciła również uwagę, że siedząc przy świątecznym stole i smakując wigilijne potrawy nie musimy też mieć „wyrzutów sumienia” związanych z kulinarną świąteczną ucztą: - Pamiętajmy, że przez trzy dni świąt ciężko jest przytyć. Żeby przytyć 1 kg tkanki tłuszczowej musielibyśmy zjeść ponad siedem tysięcy kilokalorii więcej niż wynosi nasze całkowite zapotrzebowanie energetyczne. Wyrzutów sumienia nie powinniśmy mieć, to powinien być czas spędzony na celebracji.

Nadmiarem przygotowanego na święta jedzenia zawsze też możemy podzielić się z innymi. W wielu miejscach w naszym regionie funkcjonują tzw. lodówki społeczne.

pg/aj