fot. Miejski Zwieszak Wałcz/Facebook
Zaproszenie Przemysława Grabińskiego przyjęli: burmistrz Mirosławca Piotr Pawlik, Patrycja Malinowska z Miejskiego Zwieszaka oraz Maciej Tracz z Zachodniopomorskiego Towarzystwa Przyrodniczego.

Burmistrz Mirosławca opowiedział m.in. o szczegółach budżetu gminy na 2023 rok. - Można go nazwać „budżetem zdrowego rozsądku”. Nie znaczy to, że nie planujemy prowadzenia inwestycji. Tych będzie sporo, natomiast będziemy bardzo ostrożni jeśli chodzi o wydatki bieżące - powiedział Piotr Pawlik.

Burmistrz dodał, że budżet zakłada dochody na poziomie ponad 37 mln złotych przy wydatkach rzędu 42,8 mln złotych. Wśród przyszłorocznych wydatków inwestycyjnych uwzględniono m.in. modernizację stacji uzdatniania wody w Mirosławcu Górnym oraz Bornikowie, budowę ścieżki pieszo-rowerowej oraz remont ul. Krótkiej i części ulicy Zamkowej.

Piotr Pawlik, burmistrz Mirosławca

Patrycja Malinowska opowiedziała o szczegółach Miejskiego Zwieszaka w Wałczu. Projekt odpowiada założeniom coraz bardziej popularnego modelu gospodarki o obiegu zamkniętym. - To miejsce na targowisku miejskim, gdzie można zostawić rzeczy już nam niepotrzebne, a które mogą przydać się innym. Przyświeca nam idea „zero waste”, czyli ograniczania odpadów.

Jak dodała, do Miejskiego Zwieszaka można przynieść zarówno odzież, jak i inne materiały, w tym książki i artykuły gospodarcze. - Zachęcamy, aby w zimowym okresie podzielić się ciepłą odzieżą. Ważne jest jednak, aby była ona w dobrym stanie, tzn. nadająca się do dalszego noszenia - zaznaczyła inicjatorka Miejskiego Zwieszaka.

Patrycja Malinowska, współinicjatorka Miejskiego Zwieszaka

We wtorek Zachodniopomorskiego Towarzystwo Przyrodnicze poinformowało, że w okolicach Piaseczna znaleziono zwłoki samicy rysia. W jej ciele znajdowały się śruciny. We wrześniu zastrzelone zostało jedno z jej młodych, a pozostałych dwóch nie odnaleziono. - Problem ze zwierzętami, które przyjeżdżają do nas z ośrodków jest taki, że mają one wypaczony stosunek do człowieka i rzadko kiedy boją się kłusowników – wyjaśnił Maciej Tracz ZTP.

Maciej Tracz opowiedział o możliwych przyczynach polowań na te zwierzęta. - Zwiększona ostatnio liczba informacji o zarysianiu naszych terenów sprawiła, że kłusownicy uznali, że jest ich za dużo i trzeba je powystrzelać. Jest też grupa osób, dla której każdy drapieżnik jest swego rodzaju konkurencją. Takie myślenie to obłęd - powiedział.

Ostatnie wydarzenia nie wpłyną na plany zarysiania naszego regionu. Jak zakomunikował Maciej Tracz, już niedługo populację zasilą kolejne dwa samce. - Właśnie trwa proces sprowadzania kocurów z Austrii. Chcemy, aby najpóźniej w lutym przyszłego roku biegały już na wolności.

Maciej Tracz, Zachodniopomorskie Towarzystwo Przyrodnicze