fot. Radosław Zmudziński/Polskie Radio Koszalin
Rada nadzorcza miejskiej spółki zdecydowała, że Anabelle Marcińczak, której część pracowników zarzuca mobbing, nie jest już członkiem zarządu PGK.
O sprawie zrobiło się głośno w czerwcu. Kobieta miała obrażać pracowników, mówiąc m.in. „To ja jestem waszą królową”, „Jesteś bez mózgu”, „Wypier*** to babsko”. To jedynie kilka z wielu obelg, które była członkini zarządu miejskiej spółki miała kierować do pracowników. Kilkunastu z nich uznało, że to przemoc psychiczna i postanowiło interweniować. Sprawa trafiła do Państwowej Inspekcji Pracy oraz władz PGK. Spółka powołała wewnętrzny zespół, który zbadał sprawę.
- W uchwale podjętej 21 lutego ustaliliśmy sześciomiesięczny okres obserwacji pracy członka zarządu. Ten okres upłynął. Rada nadzorcza spotkała się, podsumowała pracę członka zarządu i zdecydowała, że nie przedłuża z nim współpracy - mówi przewodnicząca rady Grażyna Zdzichowska.
Anabelle Marcińczak jest też skarbnikiem Platformy Obywatelskiej w Koszalinie. Szef tej partii w mieście, wicemarszałek województwa zachodniopomorskiego Tomasz Sobieraj ocenia, że decyzja o odwołaniu ma podłoże polityczne: - Sprawa o mobbing jest sprawą karną. Jeżeli w ogóle są jakieś podstawy, to naturalną rzeczą byłoby skierowanie jej do sądu. I tylko wyrok sądu mógłby potwierdzić, albo odrzucić zarzuty. Odwołanie Anabelle Marcińczak jest sprawą polityczną i dowodem na to, że Jedliński po raz kolejny odcina się od Platformy i idzie w kierunku PiS-u.
Robert Grabowski, rzecznik prezydenta Koszalina, podkreśla, że decyzja o odwołaniu Anabelle Marcińczak z PGK została poprzedzona dogłębną i staranną analizą sytuacji w spółce: - Ta decyzja nie ma charakteru politycznego, a jest oceną i podsumowaniem realizacji umowy menadżerskiej na tym stanowisku. Przypomnę, że postępowanie antymobbingowe, zostało przeprowadzone w spółce na wniosek kilkunastu pracowników, którzy poinformowali o - ich zdaniem - nieprawidłowościach.
W tej chwili zarząd w koszalińskim PGK jest jednoosobowy.
kk/ar
