
fot. Anna Popławska
Czerwona flaga i ustawione na plaży znaki zakazujące kąpieli nie
wszystkich zniechęcają do wejścia do Bałtyku. Nawet w miejscu, w którym
przed kilkoma laty utonęło troje dzieci.
Co sezon ratownicy proszą turystów o rozwagę nad morzem i co roku wielu letników to ignoruje. Niejednokrotnie kończy się to tragicznie.
W 2018 roku morze porwało w Darłówku troje dzieci. Według ustaleń policji, matka była z nimi na niestrzeżonym kąpielisku. Kiedy wyszła na chwilę z wody do dziecka na plaży, fala porwała dzieci - 11-, 13- i 14-letnie. 14-latka morze rzuciło na gwiazdobloki, chłopiec był reanimowany, zmarł w szpitalu. Ciała pozostałych dzieci wydobyto z Bałtyku kilka dni później. W tym miejscu wywieszona była czerwona flaga.
Dziś jest to tzw. Czarny Punkt Wodny. Rozmawialiśmy z pracującymi w Darłówku ratownikami, którzy podkreślają, że w tym miejscu obowiązuje bezwzględny zakaz kąpieli.
- Turyści często nie zwracają uwagi na ustawione tutaj znaki przestrzegające przed kąpielą. Nie wiem, czy ludzie przyjeżdżając na wczasy, zostawiają rozum w domu? Tłumaczą się, że nie widzieli tych znaków. Zwracamy im regularnie uwagę, ale nie dla własnego widzimisię, lecz z troski o ich zdrowie i życie. Wystarczy przecież jedna fala, która zniesie ludzi na kamienie i wiemy, co się dzieje dalej - mówi Sylwester Kowalski, szef grupy ratowników plaży zachodniej w Darłówku.
Ratownik przypomina też, że czerwona flaga na kąpielisku strzeżonym oznacza zakaz wchodzenia do wody: - Tę flagę wywieszamy, gdy jest wysoka fala, silny wiatr, mgła, prądy wsteczne, albo gdy temperatura wody spadnie poniżej 14 stopni.
- Każde kąpielisko strzeżone ma swój regulamin. Należy się z nim zapoznać. Najważniejszym jego punktem, jest słuchanie tego, co mówią ratownicy. Przestrzegając tego zapisu można mieć pewność, że się spokojnie i bezpiecznie wypocznie nad morzem - podkreślił Waldemar Śmigielski, kierownik referatu sportu i rekreacji Urzędu Miejskiego w Darłowie.
ap/ar
Posłuchaj
materiał Anny Popławskiej- 00:00:00 | 00:00:00
::