fot. M.Abramowicz
Podwyżek płac dla kierowców domaga się Związek Zawodowy Kierowców „Związkowa Alternatywa” działający w kołobrzeskiej spółce Komunikacja Miejska.

Oprócz żądań płacowych związkowcy zarzucają zarządowi spółki nadmierną biurokrację oraz tworzenie złej atmosfery w pracy, która miała spowodować liczne odejścia pracowników. - To jest problem, który narasta od początku działalności pana prezesa. Dwa zawiązki, które do tej pory funkcjonowały, zostały niejako przez niego kupione i gwarantowały mu spokój - powiedział Dariusz Pawelczak, przewodniczący „Związkowej Alternatywy”. - Dla kierowców żądamy waloryzowanej 50-procentowej podwyżki liczonej od najniższej krajowej. Chciałbym, by był to zapis stały, dzięki któremu pozycja kierowców byłaby ugruntowana na lata - dodał.

W firmie działają jeszcze dwa inne związki zawodowe, NSZZ Solidarność oraz Związek Zawodowy Pracowników Komunikacji Miejskiej RP, które jednak nie podzielają ani zarzutów i ani żądań „Związkowej Alternatywy”. Ryszard Kądziołka, szef drugiego związku powiedział, że roszczenia jednej grupy zawodowej nie mogą być zaspokajane kosztem pozostałych zatrudnionych w spółce. - „Alternatywa” być może ma rację, że to nie są godne pensje, ale zapomina o tym, że oprócz kierowców są jeszcze inni pracownicy - stwierdził Ryszard Kądziołka.

Michał Jaczyński, prezes Komunikacji Miejskiej w Kołobrzegu poinformował o mających odbyć się w piątek negocjacjach ze związkowcami. Do tego czasu konkretne rozwiązania nie będą upubliczniane. - Każdemu zależy na tym, by pracownicy spółki zarabiali jak najlepiej. Rozumiem te postulaty i myślę, że w piątek uda nam się porozumieć - zaznaczył prezes.

mw/zas

Posłuchaj

materiał Mariusza Wolańskiego