
fot. PAP/Radek Pietruszka
W czwartek w Batumi premierzy Polski Mateusz Morawiecki i Gruzji Irkali Garibaszwili odsłonili pomnik prezydenta Lecha Kaczyńskiego. Obaj przypominali rolę, którą ówczesny prezydent odegrał swoją wizytą w Gruzji w 2008 roku.
Pomnik Lecha Kaczyńskiego stanął na bulwarze Lecha i Marii Kaczyńskich w Batumi. Na tablicy upamiętniającej byłego prezydenta przypomniano, że 12 sierpnia 2008 roku, w piątym dniu rosyjsko-gruzińskiej wojny, ówczesny prezydent Polski Lech Kaczyński przyleciał do zaatakowanej przez Rosjan Gruzji, aby pokazać solidarność.
Premier Morawiecki, w wystąpieniu podkreślał, że każda wspólnota musi opierać się na pewnym systemie wartości, a także szuka pewnej podstawy. - Prezydent Lech Kaczyński wiedział doskonale, że taką podstawą jest przede wszystkim kultura europejska, chrześcijańska, kultura oparta na życzliwości wobec człowieka, poszukiwaniu prawdy, również na greckim rozumie, rzymskim prawie i całej chrześcijańskiej tradycji - mówił szef rządu.
Jak dodał, Lech Kaczyński wiedział, iż taka kultura, cywilizacja musi opierać się na pewnej wspólnocie celów. - Wierzył głęboko, że wolne narody są przeznaczone do tego żeby ze sobą współpracować i budować coraz lepszy świat - mówił Morawiecki. Jego zdaniem dlatego Lech Kaczyński był tak wrażliwy na krzywdę, na naruszanie podstawowych wartości, a także na wszelkie przejawy agresji międzynarodowej.
- Kiedy został skonfrontowany z tą barbarzyńską agresją sprzed niemal już 14 lat, z atakiem Rosji na Gruzję, to nie wahał się podjąć decyzji, które wtedy być może zaważyły o istnieniu Gruzji - powiedział premier. Dziękował jednocześnie Gruzinom, że pamiętają, jak wielką rolę odegrał wówczas Lech Kaczyński. Przypomniał, że 12 sierpnia 2008 r. wraz z prezydentami Ukrainy, krajów bałtyckich „podtrzymał wolną Gruzję i utrzymał tę wolę istnienia, poprzez swoje odważne działania doprowadził, razem z dzielnym, odważnym narodem gruzińskim i z innymi prezydentami do tego, że Gruzja przetrwała”.
- Stał się wrogiem, chyba numer jeden, imperium rosyjskiego. Ale wiedział doskonale - i my to wiemy dzisiaj - że wielcy politycy, wielcy ludzie muszą nie tylko rozpoznawać trendy, zjawiska wokół siebie i nazywać je odpowiednio, ale muszą przede wszystkim mieć odwagę, by podejmować właściwe decyzje we właściwym czasie - mówił Morawiecki.
Premier przypomniał, że Lech Kaczyński był przeciwnikiem resetów, a wtedy - dodał - panowała moda na resety, w tym z Rosją. - Chciał przyjaznego współistnienia z Rosją, ale sprzeciwiał się naiwności. Sprzeciwiał się wszelkiej naiwności, nawet jeśli ona szła w poprzek ówczesnej mądrości i poprawności politycznej, a tak właśnie wtedy było. W tamtych latach Europa Zachodnia, UE wierzyła w to, że zapewnienia Władimira Putina mogą być przyjmowane za dobrą monetę - powiedział szef rządu.
Jak dodał, przestrogi Lecha Kaczyńskiego były wówczas przedmiotem ironii, kpin i szyderstwa. - Ale to one się właśnie, niestety, spełniły w 100 proc., a nawet więcej, bo pierwsza agresja przyszła już sześć lat później, a potem przyszły kolejne. I dziś nastąpił przewrót kopernikański w polityce UE wobec Rosji, za sprawą tej strasznej agresji, z którą mamy dzisiaj do czynienia na Ukrainie. Ale gdyby wtedy Europa posłuchała prezydenta Lecha Kaczyńskiego, moglibyśmy uniknąć tych wszystkich tragedii, które po drodze Europę spotkały - podkreślił Morawiecki.
Premier ocenił, że ówczesna polityka Lecha Kaczyńskiego doprowadziła do otrzeźwienia narodów europejskich i dzisiejszego zjednoczenia ich wokół wolności.
Podczas uroczystości list od wicepremiera, prezesa PiS Jarosława Kaczyńskiego odczytał szef KPRM Michał Dworczyk. - Czuję się niezmiernie zaszczycony, że mogę skierować do państwa tych kilka słów na jakże drogą memu sercu okoliczność, jaką jest uroczyste odsłonięcie w Batumi pomnika prezydenta Rzeczypospolitej Polskiej Lecha Kaczyńskiego - napisał prezes PiS.
- Jestem niewymownie wzruszony pamięcią naszych gruzińskich przyjaciół o moim śp. bracie, której tak wspaniałym wyrazem jest odsłaniany dziś w stolicy bratniej Adżarii poświęcony mu monument. Pragnę z całego serca – tak mocno, jak tylko potrafię – podziękować wszystkim osobom i instytucjom, które w ten czy w inny sposób wniosły swój wkład w upamiętnienie prezydenta Lecha Kaczyńskiego. Ten piękny gest na zawsze pozostanie w mej pamięci i będę zań dozgonnie wdzięczny - podkreślił w liście Kaczyński.
Zaznaczył, że Gruzja zajmowała w myśli i praktyce politycznej jego brata „pozycję strategicznego partnera i sojusznika”. - Lech Kaczyński był gotów wiele dla niej zaryzykować i poświęcić, co udowodnił najpierw w pamiętnym sierpniu 2008 roku, kiedy to zorganizował wyprawę do Tbilisi pięciu przywódców państw Europy Środkowo-Wschodniej, a następnie, kiedy wraz z prezydentem Litwy Valdasem Adamkusem upominał się o gruzińskie sprawy na chcącym zapomnieć o tych kwestiach forum międzynarodowym - podkreślił Kaczyński.
- Mój śp. brat był orędownikiem włączenia Gruzji w struktury europejskie i transatlantyckie. Zgodnie ze swoim najgłębszym przekonaniem głosił, iż każde – nawet najmniejsze – państwo ma niezbywalne prawo do decydowania o sobie, do wybierania sojuszników, do prowadzenia samodzielnej polityki, wolnej od dyktatu najpotężniejszych nawet państw. Relacje między podmiotami polityki międzynarodowej ujmował w kategoriach stosunków partnerskich, które przeciwstawiał myśleniu wyznaczanemu przez pojęcie stref wpływów - napisał prezes PiS.
Zwrócił uwagę, że „prezydent Lech Kaczyński swoją postawą z jednej strony kontynuował tradycję braterskich więzi łączących przez wieki Gruzinów i Polaków, a z drugiej umacniał przyjaźń między naszymi narodami i wzmacniał fundamenty pod dalsze jej zacieśnianie”. - Dzisiejsza uroczystość odsłonięcia pomnika mego śp. brata, za co chciałbym raz jeszcze z głębi serca podziękować, jest pięknym świadectwem tego, iż te więzi stają się coraz mocniejsze. Niech żyje przyjaźń polsko-gruzińska - dodał Kaczyński.
Podczas uroczystości Garibaszwili podkreślał, że prezydent Kaczyński aktywnie wspierał Gruzję w jej euroatlantyckich aspiracjach. - Dzięki temu wsparciu stawiamy pewne kroki w drodze do eurointegracji – mówił gruziński premier. Polityk przypomniał, że polski prezydent w 2008 roku przyjechał do Gruzji, gdy trwała wojna z Rosją, by okazać wsparcie dla narodu gruzińskiego i mówił wówczas, że - jeśli Europa nie wesprze Gruzji, „to się może powtórzyć”. - I to się powtórzyło - ocenił.
- Pan prezydent Lech Kaczyński był bohaterem, wobec którego chcemy okazać wielki szacunek. Chcę podkreślić i raz jeszcze zaznaczyć nasz wybór historyczny - będziemy dążyli drogą do Unii Europejskiej – powiedział gruziński premier.
12 sierpnia 2008 roku, w piątym dniu rosyjsko-gruzińskiej wojny, ówczesny prezydent Polski Lech Kaczyński przyleciał do zaatakowanej przez Rosjan Gruzji, aby pokazać Gruzinom, że nie są sami. Tego dnia, na wiecu w Tbilisi, wygłosił przemówienie, które przeszło do historii. Powiedział m.in., że „dziś Gruzja, jutro Ukraina, pojutrze państwa bałtyckie, a później może i czas na mój kraj, na Polskę”.
PAP/zn
