fot. Rada Osiedla Morskiego w Koszalinie
Do prezydenta miasta wpłynęły już oficjalne zgłoszenia, a ten wydał wydał decyzję o odławianiu zwierząt.
Szczególnie dużo dzików pojawiło się w ostatnich dniach na osiedlu Morskim. - Podchodzą blisko domów i ryją ziemię, szczególnie tam, gdzie sadzone były jakieś rośliny - powiedziała nam jedna z mieszkanek. Inna dodała: - Gdy się pojawiają, a często widzę je przez okno, to nie jest to przyjemny widok.
Robert Grabowski, rzecznik prasowy prezydenta Koszalina powiedział, że w tej sprawie zostały już podjęte odpowiednie kroki: - Prezydent Koszalina, reagując na wnioski mieszkańców, którzy czują się zagrożeni przez dziki, wydał decyzję o odłowieniu w tym roku 50 zwierząt. Wybraliśmy już firmę, która się tym zajmie. Najprawdopodobniej jeszcze we wtorek pojawią się pierwsze odłownie na koszalińskim osiedlu Na Skarpie.
Dziki wchodzą w obręby miast przede wszystkim ze względu na łatwy dostęp do jedzenia. Tadeusz Lewandowski z Nadleśnictwa Karnieszewice apeluje, aby za każdym razem zachować ostrożność: - Nie można zostawiać na zewnątrz absolutnie żadnego jedzenia. Nawet puste opakowanie po chipsach pachnie dla dzików zachęcająco, ponieważ te zwierzęta mają bardzo dobry węch. Dziki wchodzą też często na place zabaw, by wytarzać się w piachu i pozbyć w ten sposób pasożytów. Dodatkowo dzieci pozostawiają tam resztki jedzenia czy śmieci, które działają na receptory węchu u tych zwierząt.
Obecności dzików można zgłaszać Straży Miejskiej lub bezpośrednio do Wydziału Ochrony Środowiska w koszalińskim ratuszu. Odłowienie jednego dzika w mieście to koszt od 1000 do 1100 złotych, w zależności od jego wagi.
kch/aj
