fot. facebook.com/PRKoszalin
Koszalińskie szczypiornistki, mimo znacznych osłabień w składzie spowodowanych m.in. koronawirusem, pokonały we własnej hali ekipę Korony Handball Kielce 28:25 (14:15).
W meczowym protokole po stronie koszalińskiej znalazło się zaledwie 10 zawodniczek. Przypomnijmy, że ekipa Młynów Stoisław musi sobie tymczasowo radzić bez Anny Mączki, Martyny Borosłysławskiej, Adriany Kurdzielewicz i Katarzyny Zimny, które przebywają na kwarantannie, kontuzji nabawiła się Natalia Filończuk, a z gry wyłączone są ponadto Alexandra Ivanytsia i Adriana Nowicka. W siódemce koszalińskiej zadebiutowała więc między słupkami Izabela Prudzienica, która do koleżanek dołączyła dopiero w dniu meczu.
Koszalinianki z powodu zakażeń koronawirusem w ekstraklasie szczypiornistek musiały przesunąć swoje dwa poprzednie mecze, przymusowa pauza, ale obejmująca tylko jedno spotkanie spotkała też zespół beniaminka z Kielc. Początek meczu był wyrównany. W 12. minucie był remis 5:5, ale za chwilę na dwubramkowe prowadzenie wyszły kielczanki, po dwóch bramkach z rzędu Patrycji Chojnackiej, po kolejnym trafieniu, tym razem Wiktorii Gliwińskiej Korona prowadziła 10:7. Do przerwy gospodyniom udało się nieco zniwelować przewagę i po 30 minutach gry Korona prowadziła 15:14.
Po zmianie stron koszalinianki błyskawicznie odrobiły stratę, objęły prowadzenie i systematycznie zwiększały przewagę, w 38.minucie po golu Martyny Żukowskiej było 19:15 dla Młynów Stoisław. Koszlinianki poprawiły obronę, a kolejne nieudane akcje tylko deprymowały drużynę przyjezdną. Korona w okolicach 40. minuty meczu odzyskała jednak rytm gry i zaczęła odrabiać straty. Na tyle skutecznie, że w 45 minucie był już remis 20:20.
Koszaliniankom wystarczyło jeszcze sił, by po raz kolejny zapewnić sobie czterobramkową przewagę (50. min - 24:20) i zapewnić sobie trzecie w tym sezonie zwycięstwo nad beniaminkiem.
- Myślę, że pierwsza połowa w naszym wykonaniu była zbyt nerwowa. Natomiast w drugiej zaczęłyśmy grać bardziej konsekwentnie. Zmieniłyśmy trochę obronę, przez co rywalki miewały problemy ze zdobywaniem bramek, a mi było trochę łatwiej skutecznie interweniować. Bardzo się cieszę, że mogłam pomóc zespołowi, bo przecież po to tu jestem i cieszy mnie też to, że był to właśnie taki, a nie inny powrót po długiej przerwie - przyznała po meczu Izabela Prudzienica, bramkarka Młynów Stoisław Koszalin.
- To był ważny mecz i miałyśmy na niego zupełnie inny plan. Były co prawda momenty pozytywnej gry, ale te momenty nie wystarczą. Na pewno wciąż będziemy walczyły, bo przed nami jeszcze sporo meczów i każda z nas chce się zaprezentować z najlepszej strony. Dziś jesteśmy rozczarowane tym wynikiem, ale mam nadzieję, że wyciągniemy odpowiednie wnioski z tego spotkania - mówiła po spotkaniu Magdalena Kędzior reprezentująca barwy Suzuki Korona Handball Kielce.
Młyny Stoisław Koszalin - Korona Handball Kielce 28:25 (14:15)
Młyny Stoisław Koszalin: Izabela Prudzienica - Gabriela Urbaniak 7, Martyna Żukowska 5, Hanna Rycharska 4, Karolina Mokrzka 4, Gabriela Haric 3, Paula Mazurek 2, Aleksandra Zaleśny 1, Daria Somionka 1, Żaneta Lipok.Korona Handball Kielce: Małgorzata Hibner, Patrycja Chojnacka – Magda Więckowska 6, Marta Rosińska 6, Michalina Pastuszka 4, Wiktoria Gliwińska 4, Alicja Pękala 2, Magdalena Kowalczyk 2, Katarzyna Grabarczyk 1, Sandra Zimnicka, Julia Jasińska, Magdalena Kędzior.
Krzysztof Klinkosz/od
