Podczas zaplanowanej na czwartek sesji rady miejskiej głosowane mają być wnioski o odwołanie Barbary Grygorcewicz i Jakuba Kowalika z funkcji wiceprzewodniczących rady. W odpowiedzi, zarząd powiatu Platformy Obywatelskiej wystosował do swoich radnych żądanie, aby ci wyszli z sali obrad, zerwali w ten sposób quorum i uniemożliwili przeprowadzenie głosowań.
Polskie Radio Koszalin dotarło do uchwały zarządu powiatu Platformy Obywatelskiej, która wprost zobowiązuje radnych tej partii do torpedowania prac rady.
„Zobowiązujemy radnych rady miasta w Koszalinie będących członkami Platformy Obywatelskiej do wyrażenia swojego sprzeciwu wobec wniosków o odwołanie pani Barbary Grygorcewicz z funkcji wiceprzewodniczącej rady miejskiej w Koszalinie, oraz pana Jakuba Kowalika z funkcji wiceprzewodniczącego rady miejskiej w Koszalinie i zerwanie quorum w trakcie głosowania nad uchwałami prowadzącymi do odwołania członków Platformy Obywatelskiej z prezydium RM poprzez niebranie udziału w głosowaniach” - czytamy w dokumencie podpisanym przez Tomasza Sobieraja, przewodniczącego zarządu powiatu PO. Uchwałę podjęto jednogłośnie - za jej przyjęciem głosowało 10 działaczy.
Uchwała może nie mieć znaczenia, ponieważ - zgodnie z przepisami - głosowanie nad odwołaniem wiceprzewodniczącego rady będzie ważne, gdy weźmie w nim udział co najmniej połowa ustawowego składu rady. W 25-osobowej koszalińskiej radzie miejskiej klub Koalicji Obywatelskiej liczy natomiast obecnie zaledwie 10 radnych.
Tomasz Sobieraj, szef PO w Koszalinie wskazał, że wobec tego, że głosowania są tajne i wyniki budzą wątpliwości, zobowiązano radnych Platformy Obywatelskiej do niebrania udziału w planowanym głosowaniu. - W konsekwencji przyczyni się to do braku wystarczającej liczby głosów, aby odwołać Barbarę Grygorcewicz i Jakuba Kowalika z funkcji wiceprzewodniczących rady - mówił Tomasz Sobieraj.
Łukasz Sendlewski zaznaczył natomiast, że jego zdaniem takie działania są wyrazem lekceważenia przepisów ustawowych, które nakładają obowiązek na wszystkich radnych do udziału w pracach rady miejskiej. - Radny ma obowiązek wypowiedzieć się czy jest za, czy przeciw danej uchwale. Zrywanie quorum, próba destabilizacji i anarchizacji prac rady, to z pewnością nie jest to, czego oczekują mieszkańcy Koszalina - podkreślił Łukasz Sendlewski.
Głosowanie nad odwołaniem wiceprzewodniczących rady miejskiej z PO to pokłosie konfliktu, który wybuchł miesiąc temu. 16 listopada rada zdecydowała o podwyżce podatków od nieruchomości i środków transportu. 1 stycznia stawki wzrosną o 3,6 proc. Za przyjęciem uchwały zagłosowało 13 radnych (z klubu Wspólny Koszalin, PiS i pięcioro z KO - Marcin Waszkiewicz, Łukasz Sendlewski, Bożena Kaczmarek, Jan Kuriata i Ryszard Tarnowski). Dziesięć osób było przeciw, a jedna radna wstrzymała się od głosu. Głosujący za podwyżką radni KO zostali wykluczeni z klubu.
Sytuację zaognił fakt, że skonfliktowany z prezydentem Piotrem Jedlińskim Jakub Kowalik przed kilkoma dniami udostępniał w mediach społecznościowych zdjęcie i wpis, który miał - jego zdaniem - pokazywać, że sprzyjający prezydentowi Jedlińskiemu Błażej Papiernik wykonał obsceniczny gest wobec protestujących przeciwko wycince drzew na Górze Chełmskiej. Radny Wspólnego Koszalina zaprzeczył i pokazał nagranie, które ma potwierdzać jego wersję wydarzeń.
Według nieoficjalnych informacji Barbarę Grygorcewicz i Jakuba Kowalika mają zastąpić Artur Wiśniewski z PiS i Żaneta Kwapisz ze Wspólnego Koszalina.
red.