fot. Marcin Palade/Facebook
Socjolog polityki, który w poniedziałek był gościem porannego „Studia Bałtyk”, w rozmowie z Aleksandrą Kupczyk zaznaczył, że Komisja Europejska może jedynie opóźniać procedurę wypłaty naszemu państwu pieniędzy.

Parlament Europejski przyjął w czwartek rezolucję w sprawie wyroku polskiego Trybunału Konstytucyjnego. Jej autorzy „ubolewają nad faktem, że inicjatywa zakwestionowania pierwszeństwa prawa UE nad ustawodawstwem krajowym została podjęta przez obecnego premiera Polski”. Rezolucja nie ma jednak charakteru wiążącego.

- Unijne pieniądze i tak trafią do Polski. Nie ma możliwości, by na obecnym etapie Komisja Europejska je zablokowała, co najwyżej może opóźniać procedurę ich wypłaty. To dotyczy nie tylko Polski, ale kłopoty mają też Węgry czy Szwecja. Przelanie pierwszej transzy nastąpi w grudniu, styczniu lub lutym. To też nie oznacza jednak tego, że spór na linii Warszawa-Bruksela o tzw. praworządność wygaśnie. Będzie miał drugą i trzecią falę - powiedział Marcin Palade.

Jak dodał, jeśli pieniądze zostaną uruchomione, to „wiele osób będzie mówić o sukcesie”: - Chętnych do wypinania „klaty” po medal będzie wielu. Europosłowie PO byli w gronie tych, którzy głosowali za przyjęciem rezolucji. Mówią, że nie powinniśmy otrzymać pieniędzy z Funduszu Odbudowy, dopóki nie będzie rozstrzygnięta kwestia praworządności. Kilka dni później słyszymy, że Donald Tusk po spotkaniach z premierami i liderami państw unijnych zagwarantował Polsce pieniądze. W obozie rządzącym mamy natomiast tych, którzy są zainteresowani jak najszybszym otrzymaniu unijnego wsparcia finansowego, bo każde euro się przyda w rzeczywistości pocovidowej. Są jednak także ci, którzy nie do końca są zainteresowani tym, by pieniądze trafiły do Polski i chcą szykować pozycję w Zjednoczonej Prawicy na wybory w 2023 roku.

Więcej w poniższej rozmowie.

red./rz

Posłuchaj

Gość porannego „Studia Bałtyk”: Marcin Palade, socjolog polityki