fot. PAP/EPA/CAROLINE BREHMAN

Najwięcej nominacji zdobyły kolejno filmy: „Emilia Pérez” Jacquesa Audiarda (8),„The Brutalist” Brady'ego Corbeta (7) i „Konklawe” Edwarda Bergera (6). Polsko-duńsko-szwedzka koprodukcja „Dziewczyna z igłą” została nominowana w kategorii najlepszy film zagraniczny. 

Jeszcze do niedawna wyróżnienia te uznawane były za najważniejsze w świecie dla szeroko pojętego kina i telewizji, zaraz po Oscarach. Po olbrzymich problemach wizerunkowych Globy starają się odzyskać dawny blask.

Dochodzenie gazety Los Angeles Times z 2021 roku ujawniło, że Hollywoodzkiemu Stowarzyszeniu Prasy Zagranicznej, przyznającemu Złote Globy, brakowało różnorodności, a niektórzy członkowie dopuścili się błędów etycznych. Z tego powodu liczba osób uprawnionych do głosowania powiększyła się do 300 dziennikarzy z 75 krajów na całym świecie w tym 3 z Polski, a różnorodność rasowa i etniczna wynosi teraz 60 procent.

Polska koprodukcja, film „Dziewczyna z igłą” w reżyserii Magnusa von Horna, otrzymała nominację do Złotych Globów w kategorii „film nieanglojęzyczny”.

Film został zrealizowany w koprodukcji duńsko-polsko-szwedzkiej. Scenariusz von Horn współtworzył z Line Langebek. Za zdjęcia odpowiada Michał Dymek, za scenografię - Jagna Dobesz, za kostiumy - Małgorzata Fudala, a za montaż - Agnieszka Glińska. Polskim producentem jest Mariusz Włodarski (Lava Films).

Obraz nawiązuje do historii seryjnej morderczyni niemowląt Dagmar Overbye, którą w 1921 r. skazano na karę śmierci.

- Nie znałem wcześniej tej historii. To producentka Malene Blenkov i współscenarzystka Line Langebek skierowały na nią moją uwagę. Czytając o Dagmar, poczułem głęboki lęk. Moje dzieci były wtedy bardzo małe i zacząłem bać się, że coś złego mogłoby im się stać. Postanowiłem potraktować ten strach jako twórcze paliwo, przenosząc go do filmu. Poza tym od dawna marzyłem, by zrealizować horror i nagle pojawiła się taka szansa. Rzeczywiście, początkowo zakładałem, że to będzie horror, jednak w kinie najbardziej interesują mnie postacie. Spodobało mi się, że mógłbym stworzyć historię, w której dramat przeplata się z horrorem - mówił PAP von Horn.

- Opowiadamy o tym, jak działa społeczeństwo opresyjne, w którym ludzie pozbawieni są prawa wyboru. Dla mnie prezentowanie tego filmu tutaj ma ogromne znaczenie. On najsilniej będzie oddziaływał właśnie na polską publiczność. Mam nadzieję, że otworzy dyskusję. W Polsce kwestia prawa aborcyjnego jest wciąż bardzo świeża. Rząd się zmienił, ale przepisy - nie. Pytanie, jak długo będziemy czekać na zmiany. To przerażające, że stan, w którym żyjemy, staje się normalnością. Ten film może przypominać o obecnej sytuacji, prezentując jej przesadzony obraz, bo właśnie o to chodzi w kostiumie. To działa jak science fiction - przenosimy się do innego czasu, żeby opowiedzieć coś o współczesności. Właśnie tak myślę o naszym filmie - podsumował reżyser.

Krytycy filmowi zgodnie podkreślają, że Złote Globy są barometrem przed galą rozdania Oscarów.

Ceremonia odbędzie się w niedzielę o godz. 20 w Los Angeles

IAR/PAP/aj