fot. PAP/Leszek Szymański
Polska sztafeta mieszana 4x400 m zdobyła złoty medal igrzysk olimpijskich w Tokio. Biało-czerwoni w finale poprawili rekord Europy czasem 3.09,87. Drugie miejsce zajęli reprezentanci Dominikany, a trzecie Amerykanie.

Polacy biegli w finale w składzie: Karol Zalewski, Natalia Kaczmarek, Justyna Święty-Ersetic i Kajetan Duszyński. Ich czas jest rekordem Starego Kontynentu, a także rekordem olimpijskim. To drugi wynik w historii tej konkurencji.

Świetnie na ostatniej zmianie zaprezentował się Duszyński, który ruszał na ostatnie 400 m na trzeciej pozycji. Cały bieg finałowy miał bardzo wyrównany przebieg. W walce o trzy medale liczyły się cztery reprezentacje. Na finiszu to jednak Duszyński zachował najwięcej zimnej krwi i ograł rywali "jak profesor".

Dominikana zdobyła srebro wynikiem 3.10,21. Amerykanom brąz dał czas 3.10,22. Bez medalu zostali czwarci Holendrzy - 3.10,36. Inne zespoły nie liczyły się w walce o podium.
Biało-czerwoni już w półfinale pokazali, że są niesamowicie mocni. Dariusz Kowaluk, Iga Baumgart-Witan, Małgorzata Hołub-Kowalik i Duszyński czasem 3.10,44 poprawili w piątek rekord Europy. Już wówczas mówili, że przetrwa on tylko 24 godziny, a w finale będzie gruby medal. Jak powiedzieli, tak zrobili. Przed finałem sztab szkoleniowy reprezentacji Polski zdecydował się na pokerową zagrywkę i zmienił 3 z 4 zawodników w porównaniu do półfinału. Trener Aleksander Matusiński już wiele razy pokazał, że ma niezwykłego nosa ustalając składy w biegach rozstawnych. Tak było i tym razem. - O takim rozpoczęciu tych igrzysk nie marzyłam. Mamy wspaniały team. Jak widać - jesteśmy potęgą na świecie - powiedziała najbardziej utytułowana w polskim zespole Święty-Ersetic w wywiadzie dla TVP po finałowym biegu. Kilka dni temu płakała, bo jej występ w Tokio stał pod znakiem zapytania z powodu kontuzji. W sobotę na jej policzki spływały już łzy szczęścia.

Zalewski dodał, że pokonanie Amerykanów w sportowej walce smakuje lepiej, niż gdyby miało ich nie być w finale z powodu dyskwalifikacji. - Pokazaliśmy im - mówiła uśmiechnięta Kaczmarek.

- Ta podróż w sporcie trwa u mnie bardzo długo. Wiele problemów po drodze spotkałem. Bez nich na pewno by mnie tu nie było - podkreślił Duszyński.

Cała siódemka, która miała wkład w zdobycie mistrzostwa olimpijskiego, otrzyma złote medale.

Sztafeta mieszana 4x400 m debiutowała w Tokio w programie igrzysk. Polacy zostali więc pierwszymi mistrzami olimpijskimi w tej konkurencji.

Triumf sztafety mieszanej 4x400 m jest pierwszym medalem olimpijskim wywalczonym przez biało-czerwonych w konkurencji biegowej od 1980 roku.

Złoty medal sztafety mieszanej 4x400 m jest drugim krążkiem dla Polski podczas igrzysk w Tokio. Wcześniej rywalizujące w wioślarskiej czwórce podwójnej Agnieszka Kobus-Zawojska, Marta Wieliczko, Maria Sajdak i Katarzyna Zillmann zdobyły srebrny medal.

Zbigniew Maksymiuk, trener Małgorzaty Hołub-Kowalik z czasów jej występów w Bałtyku Koszalin zaznaczył, że Polacy mają wielu wartościowych „czterystumetrowców”: - W przypadku, kiedy kadra ma do dyspozycji większą liczbę biegaczy reprezentujących podobny poziom, zwiększą się szansa na więcej medali. Tak naprawdę zdobyliśmy siedem krążków. Wyjaśnijmy, złote medale odbiorą nie tylko uczestnicy finału: Karol Zalewski, Natalia Kaczmarek, Justyna Święty-Ersetic i Kajetan Duszyński, ale także biegacze, którzy zapewnili miejsce w finale: Dariusz Kowaluk, Iga Baumgart-Witan, Małgorzata Hołub-Kowalik. Zarówno w eliminacjach jak i w finale pobiegł Duszyński, który świetnie rozegrał swój bieg na ostatniej prostej, wychodząc na pierwszą lokatę. - Kajetan jest świetnym zawodnikiem. W tym roku reprezentuję szczytową formę, która przypadła na Igrzyska Olimpijskie. Ten zawodnik posiada niesamowite warunki fizyczne, jest stworzony do biegania - zaznaczył Maksymiuk.

PAP/rz/kk/mt

Posłuchaj

Zbigniew Maksymiuk o medalach Zbigniew Maksymiuk o Kajetanie Duszyńskim