fot. PAP/Artur Reszko
Polski Ład to przede wszystkim plan dogonienia Europy do końca tej dekady, jeżeli chodzi o dochód na głowę liczony w sile nabywczej, czyli realny dochód na głowę - mówił w niedzielę prezes PiS Jarosław Kaczyński podczas promocji Polskiego Ładu.

Jarosław Kaczyński promował w województwie podlaskim Polski Ład: - Dziś stajemy przed nowym wyzwaniem. Trzeba się odbudowywać, ale przede wszystkim trzeba się budować - to jest przede wszystkim plan dogonienia do końca tej dekady Europy, w sensie przeciętnej europejskiej, jeżeli chodzi o dochód na głowę, dochód liczony w sile nabywczej, czyli ten realny dochód na głowę. My w tej chwili jesteśmy na poziomie 77 procent takiego dochodu. To jest dużo, dużo więcej niż w chwili, kiedy wchodziliśmy do Unii Europejskiej, ale to jest też ciągle za mało.

Kaczyński mówił także, że Polska w ub. roku straciła 2,7 proc. PKB, a w tym roku - według ocen europejskich - Polska ma mieć wzrost na poziomie 4 proc. PKB: - Łatwo sobie obliczyć, że będziemy mieli w związku z tym w tym roku przeszło 100 procent tego, co mieliśmy w roku 2019. To bardzo dobry punkt odbicia, bo na kolejne lata przewidują nam wzrost już przeszło 5-procentowy. Jest w naszym narodzie, także w tej jego części, w tej jego większości, która mieszka na wsi, w mniejszych ośrodkach, ogromny potencjał. Trzeba go wykorzystać, ale to się nie może stać w sposób niezorganizowany i to się nie może stać bez wsparcia ze strony państwa, chociaż oczywiście inicjatywa oddolna, zarówno czysta gospodarcza - jak ta ze strony samorządów - jest tutaj ogromnie ważna.

Jak dodał, mamy do dyspozycji 770 miliardów złotych z Unii Europejskiej i mamy do tego własne środki: - Razem to będzie dobrze przeszło bilion złotych na kolejne siedem lat, czyli tzw. perspektywę budżetową i jeśli dobrze to wykorzystamy, jeżeli będziemy korzystali ze wszystkich sił, jakie mamy, to można powiedzieć, że to są siły wystarczające do tego, żeby dokonać tego naprawdę dużego skoku, żeby gdzieś koło 2029, może 2030, ostatecznie 2031 roku Polska była już na tym poziomie, który uczyni nas w Unii Europejskiej płatnikiem, to znaczy tym, który więcej płaci niż dostaje.

PAP