fot. pixabay.com
Pandemiczna rzeczywistość doprowadza do wydzielania się większej ilości hormonu stresu. Emocje wiążą się ze strachem o zdrowie nasze i naszych bliskich. Przebyta choroba również powoduje poczucie gorszego funkcjonowania, gorszego spełniania tzw. roli społecznej. Poczucie mniejszej wydolności fizycznej rodzi lęk.

Warunki, w jakich żyjemy podczas pandemii, to jest wyskoki poziom lęku, stresu, niepokoju i obaw. Wszystko to powoduje, że zwiększa się ilość wydzielanego hormonu stresu - kortyzolu. Pandemiczna rzeczywistość sprawia, że część z nas zaczyna podupadać psychicznie.

Jacek Koprowicz, szef Poradni Zdrowia Psychicznego w stołecznym szpitalu MSWiA zaobserwował ostatnio społeczne koszty pandemii:
- Oprócz lęków związanych ze zdrowiem, obserwujemy także duże poczucie samotności. Odcięcie od kontaktów powoduje ogromy dyskomfort. Sami zaczynamy, mimo doskwierającej samotności, ograniczać się w kontaktach i zamykać we własnych światach, bojąc się, czy osoba znajoma czegoś złego nie przyniesie.

Wiele wskazuje na to, że - jak mówił lekarz - nasze problemy psychiczne pojawiające się podczas epidemii nie skończą się po jej ustaniu.

- Tak silny i długotrwały stres, który pojawił się przecież nagle, będzie miał istotne znaczenie w przyszłości. Nie mamy dużych doświadczeń w niwelowaniu problemów psychicznych podczas zarazy, bo takie pandemie jak obecna zdarzają się mniej więcej raz na sto lat - na przykład w czasie epidemii wyjątkowo zjadliwej grypy, tzw. hiszpanki, która dotarła do Europy z Ameryki pod koniec pierwszej wojny światowe, nikt nie prowadził wówczas badań psychiatrycznych związanych z konsekwencjami epidemii. Nie wiadomo, jak na społeczeństwa sprzed stu lat wpływały spowodowane zarazą lęki o przyszłość - dodał Jacek Koprowicz.

Koprowicz przyznał, że bardzo dobrym pomysłem jest wprowadzenie, wzorem Francuzów, tzw. pakietów leczenia dla dzieci i młodzieży z depresją. Psychiatra ma jednak wątpliwości, czy teraz, w naszym kraju, będzie to możliwe: - Pomysł znad Sekwany jest wspaniały, tylko że to można ogłaszać w kraju, który - jak właśnie Francja - ma sprawny system opieki psychiatrycznej dla dzieci i młodzieży. Polska, niestety, od dziesiątek lat, tego problemu nie rozwiązała.

- Ostatnio słyszymy o reformie opieki psychiatrycznej dla najmłodszych, ale reforma to przede wszystkim ludzie. Specjaliści, których nie ma. A potrzebujemy teraz setek psychiatrów - podsumował psychiatra.


PAP/aj