fot. Sebastian Ferens
Jeden z mieszkańców Słupska, który odwiedził te obiekty w ramach pomocy charytatywnej, poinformował naszą redakcję o tragicznych warunkach panujących w częściach wspólnych nieruchomości, m.in. na klatkach schodowych.
Ewa Wach, prezes Przedsiębiorstwa Gospodarki Mieszkaniowej w Słupsku powiedziała na naszej antenie, że budynki przy ulicy Lelewela są regularnie sprzątane: - Obiekty socjalne porządkują zadłużeni lokatorzy w ramach programu „Dozorca”. W ten sposób odpracowują swoje zobowiązania za czynsz. Niestety, zdarzały się podpalenia w tym miejscu. Po tych zajściach
przeprowadziliśmy remont klatek schodowych. W tej chwili znowu nie
wyglądają tak, jak po wykonanych pracach. Nie wiem, dlaczego część mieszkańców wykazuje tak mało troski o wspólne mienie.
Młodszy aspirant Piotr Basarab, rzecznik prasowy Komendy Miejskiej Państwowej Straży Pożarnej w Słupsku przyznał, że służby często przyjeżdżają pod ten adres: - Od 1 stycznia 2020 r. 12 razy podjęliśmy interwencje w tych obiektach socjalnych, które dotyczyły głównie pożarów. Nie chcemy jednak wypowiadać się na temat przyczyn występowania tego zjawiska w tym rejonie.
Marcin Treder, dyrektor Miejskiego Ośrodka Pomocy Rodzinie w Słupsku zaznaczył, że mieszkańców tych bloków należy objąć szczególną pomocą: - Do
lokali socjalnych trafiają osoby, które często są w trudnej sytuacji
życiowej. Nierzadko są to ludzie wyeksmitowani z innych mieszkań,
uzyskujący bardzo małe dochody lub opuszczający zakłady karne.
Generalnie mniej zaradni życiowo. Należy tych mieszkańców objąć dodatkowym wsparciem. Jeżeli nie podejmiemy intensywnych działań
pomocowych, to ich warunki bytowe nigdy nie ulegną poprawie. Tworzenie
takich skupisk - „enklaw bezradności i biedy” jest procesem niepożądanym,
który generuje negatywne skutki.
Więcej w poniższym materiale.
sf/mt
