fot. Jarosław Ryfun
Nie jest wykluczone, że w najbliższych dniach śledztwo zostanie
zamknięte- powiedział Polskiemu Radiu Koszalin rzecznik Prokuratury Okręgowej w Koszalinie Ryszard Gąsiorowski.
Obecnie strony zapoznają się z opinią biegłych w sprawie
działania służb medycznych na miejscu zdarzenia, w którym zginęło
pięć 15- latek. Jeśli zapadnie decyzja o zamknięciu śledztwa,
prokuratura ma dwa tygodnie na sporządzenie aktu oskarżenia.
Do tragicznego pożaru w escape roomie „To Nie
Pokój” w Koszalinie przy ul. Piłsudskiego 88 doszło 4 stycznia 2019 r.
po godz. 17. Zginęło w nim pięć 15-letnich dziewcząt, uczennic klasy III
„d” Gimnazjum nr 9, obecnie SP nr 18. Według ustaleń prokuratury,
przyczyną pożaru był ulatniający się gaz z butli zasilających piecyki w
budynku. Ogień miał uniemożliwić pracownikowi escape roomu dotarcie do
nastolatek. Mężczyzna został poparzony, nie otworzył dziewczętom drzwi.
One same mogły to zrobić dopiero po rozwiązaniu ostatniej zagadki. W
obiekcie nie było dróg ewakuacyjnych. Jedyne okno w pomieszczeniu od
wewnątrz było zabite deskami, od zewnątrz było okratowane. Dziewczęta
zatruły się tlenkiem węgla.
29-letni Miłosz S. z Poznania zarzuty umyślnego stworzenia
niebezpieczeństwa wybuchu pożaru w escape roomie w Koszalinie i
nieumyślnego doprowadzenia do śmierci pięciu 15-letnich dziewcząt
usłyszał 6 stycznia 2019 r. Tożsame zarzuty przedstawiono w październiku
2019 r. jeszcze trzem osobom: Małgorzacie W. – babci organizatora
escape roomu, która rejestrowała działalność, Beacie W. – matce
podejrzanego, która współprowadziła działalność, i Radosławowi D. –
pracownikowi escape roomu.
ak/kc