fot. Jarosław Ryfun
W Kołobrzeskich przedsiębiorcach narodziła się nadzieja na odrobienie strat. Wszystko dzięki decyzji rządu, że od 12 lutego swoją działalność mogą wznowić hotele. W większości obiektów trwają ostatnie przygotowania. Jakie panują tam nastroję sprawdzał Jarosław Banaś.

Hotelarze nie kryją radości: Polacy dzwonią, mailują i rezerwują. Dzięki otwarciu branży, do pracy tylko w naszym regionie mogły wrócić setki osób.

- Za nami bardzo trudny okres - miesiąc postoju, który udało się nam przetrwać dzięki solidarności pracowników. Branża potrzebuje czasu na rozruch. Bez gości z Niemiec o tej porze roku nie ma co liczyć na szturm klientów - stwierdza Krzysztof Kozaryn, szef marketingu jednego z kołobrzeskich ośrodków.

- Telefonów nie brakuje, przede wszystkim od indywidualnych gości. Część z nich chce zmienić datę przyjazdu czy rezerwacji ale zdecydowanie najwięcej zapytań dotyczy wolnych pokoi na weekend - zapewnia jeden z pracownik recepcji z regionu.

W ośrodkach trwają ostatnie prace przygotowujące obiekty na przyjazd gości.

- Liczymy na to, że Polacy w tym sezonie zostaną w kraju. Dużo też na pewno daje bon turystyczny, który wielu chce zrealizować - mówią przedsiębiorcy.

Jak się okazuje, podobna sytuacja jest również w innych częściach kraju. To, że branża zostaje otwarta nie oznacza, że wszystkie ośrodki zaczną działać jednocześnie.

- Nasze hotele będą otwierane stopniowo tak, aby już w marcu wszystkie obiekty były dostępne dla gości - wyjaśnia Krzysztof Staniszewski, dyrektor hotelu.

jb/kc

Posłuchaj

materiał Jarosława Banasia