
fot. Adrian Grycuk/Wikipedia
Autor powieści „Zły”, „Życie towarzyskie i uczuciowe” oraz „Dziennika 1954” został ikoną polskiego świata artystycznego lat 50. XX wieku. Był liderem tworzącego się ruchu jazzowego w kraju i jednocześnie - przedstawicielem tzw. bikiniarzy, czyli subkultury młodzieżowej przejawiającej się buntem wobec narzucanych norm. Zasłynął z ciętego dziennikarskiego języka i noszenia kolorowych skarpet.
Rozgłos Tyrmand zawdzięcza książce „Zły” z 1955 roku, która została okrzyknięta bestsellerem powojennej literatury polskiej. Powieść łącząca konwencje kryminału i romansu, opowiada historię nieuchwytnego mściciela, walczącego z warszawskim światem przestępczym w obronie pokrzywdzonych.
Biograf Leopolda Tyrmanda - Marcel Woźniak z Uniwersytetu Mikołaja Kopernika w Toruniu mówił w 2015 roku, że pierwotnie „Zły” miał być komiksem. Gdy w grudniu 1955 roku ukazał się jako opasła powieść, nakład błyskawicznie wykupiono.
Z kolei „Dziennik 1954”, obejmujący zaledwie trzy miesiące, zawiera opis odbudowywanej z gruzów Warszawy oraz wędrówek pisarza po Europie. Tyrmand, choć dał się w nim poznać jako przeciwnik komunizmu, to jednak niewiele wspominał o polityce, piętnując z sarkazmem zacofanie Polski Ludowej.
Pisarz był jednym z pomysłodawców „Jazz Jamboree” i w 1959 roku inaugurował ten festiwal. Jako działacz studenckiego Hot Clubu Hybrydy, podczas Jazz Jamboree w 1959 roku, Leopold Tyrmand podkreślił zasługi młodych ludzi na rzecz rozwoju tego gatunku muzycznego.
W 1965 roku Tyrmand wyjechał z kraju i po pewnym czasie osiadł w Stanach Zjednoczonych, gdzie publikował oraz współpracował z „New Yorkerem” i prasą emigracyjną. W 1971 roku pisarz ożenił się, po raz trzeci, z Mary Ellen Fox - doktorantką iberystyki. Z tego związku w 1981 roku urodziły się bliźnięta: Rebecca i Matthew. Leopold Tyrmand zmarł w 1985 roku, podczas wakacji na Florydzie.
W 2014 roku w warszawskim Pasażu Leopolda Tyrmanda przy placu Trzech Krzyży odsłonięto tablicę pamiątkową. W uroczystości uczestniczył syn pisarza Matthew Tyrmand, który podziękował za symboliczne uczczenie pamięci jego ojca: - Mam nadzieję, że nazwanie pasażu imieniem mojego ojca w jego ulubionej części jego ulubionego miasta, obok ulicy, która jest nazwana imieniem innego jeszcze wybitnego piewcy wolności Bolesława Prusa, będzie stanowiło inspirację dla innych, żeby przeciwstawić się tym wszystkim siłom, które zmierzają do krępowania wolności. Bardzo dziękuję i niech Bóg was błogosławi.
Uchwałą Sejmu, rok 2020 jest Rokiem Leopolda Tyrmanda. W uzasadnieniu posłowie napisali, że „był nie tylko bezlitosnym krytykiem komunizmu, ale także arbitrem warszawskiej elegancji, znawcą i namiętnym propagatorem zakazanego w czasach stalinowskich jazzu. (...) W połowie lat 60. zdecydował się na emigrację. Zza oceanu celnie i błyskotliwie analizował system, który zniewalał Europę Środkową i Wschodnią. W pamflecie „Cywilizacja komunizmu” uznał ten ustrój za najgorszą plagę, jaka spotkała ludzkość. W epoce kontrkultury i młodzieżowego buntu Tyrmand był ważnym głosem amerykańskiego konserwatyzmu”.
Polskie Radio Koszalin w 2013 roku wydało płytę ze słuchowiskiem „Siedem dalekich rejsów” Leopolda Tyrmanda. To opowieść o powojennym Darłowie i ludziach, którzy znaleźli się tam przez splot życiowych wyborów. To opowieść o miłości, rozterkach, poszukiwaniach skarbów pomorskiej kultury, ale także o totalitaryzmie, który zawładną Polską tuż po wojnie. Słuchowisko zostało nagrane w Studiu im. Witolda Lutosławskiego w Warszawie latem 2013 roku, zaś jego premiera odbyła się podczas lipcowego Bałtyk Festiwal Media i Sztuka w Darłowie.
IAR/rż
Czytaj więcej