
Telewizja ZDF w oświadczeniu stwierdza, że żałuje, iż sąd w
Krakowie nie wziął pod uwagę wolności sztuki. W oświadczeniu
stacja nie wspomina, że - zdaniem sądu - naruszyła dobra osobiste
pozywającego przedstawiając Armię Krajową jako organizację
antysemicką. Niemieckie media przypominają, że już w 2013 roku
ZDF w podobnym procesie tłumaczył, że film przedstawia fikcyjne
postacie. Część mediów przypomina, że w 2018 roku Federalny
Trybunał Sprawiedliwości w Karlsruhe zniósł podobne wyroki
niższych instancji w sprawie wytoczonej ZDF przez Karola Tenderę,
byłego polskiego więźnia Auschwitz.
Wczorajsza decyzja krakowskiego sądu zakończyła dwuletni proces wytoczony producentowi serialu i niemieckiej telewizji przez weteranów. Zdaniem 94-letniego Zbigniewa Radłowskiego, kapitana Armii Krajowej, który wraz ze Światowym Związkiem Żołnierzy AK wytoczył proces, film naruszył prawo do tożsamości narodowej, godności oraz wolności od mowy nienawiści. Według powodów w kilku scenach serialu żołnierze Armii Krajowej zostali przedstawieni jako antysemici. Dlatego skarżący domagali się przeprosin i zadośćuczynienia. Krakowski sąd podzielił tę argumentację.
Film „Nasze matki, nasi ojcowie” po emisji w Niemczech i w Polsce wywołał dyskusję dotyczącą sposobu przedstawienia w serialu Polaków oraz problemu odpowiedzialności Niemców za zbrodnie II wojny światowej. W Polsce produkcję krytykowano nie tylko za ukazywanie partyzantów z AK jako antysemitów, ale też za bagatelizowanie odpowiedzialności Niemców.
IAR/aj