
fot. KSM Przylesie
To właśnie stowarzyszenie LSM, skupione wokół prezesów spółdzielni mieszkaniowych, miałoby być nowym graczem na samorządowej mapie Koszalina. Tymczasem ostro recenzuje ratusz i rozmawia z innymi ugrupowaniami o wspólnym starcie w wyborach.
Liga Samorządnych Mieszkańców (LSM) w Koszalinie to stowarzyszenie,
które powstało już w 2003 r. wokół prezesów największych koszalińskich
spółdzielni mieszkaniowych. Lobby spółdzielcze było aktywne politycznie
dwie dekady temu, potem istniało tylko formalnie, teraz prezesi
odkurzają formułę.- Wycofaliśmy się wtedy, dając szansę na aktywność
partiom politycznym - mówi Kazimierz Okińczyc, prezes LSM, znany szerzej
jako kontrowersyjny prezes największej koszalińskiej spółdzielni
mieszkaniowej „Przylesie". Dodaje, że „niestety, od pewnego czasu mamy
do czynienia z partyjniactwem, a miasto zmierza donikąd”.
Odkurzona
LSM wystosowała właśnie list (patrz poniżej) do Piotra Jedlińskiego,
prezydenta Koszalina, z apelem o zmianę sposobu zarządzania miastem, w
tym m.in. o ograniczenie zatrudnienia w ratuszu, zmianę polityki
mieszkaniowej i inwestycyjnej, a przede wszystkim powstrzymanie ciągłego
zadłużania miasta i przystąpienie do spłaty zobowiązań. Obecny dług
Koszalina sięga już, bowiem 300 mln zł, a kolejne 30 milinów to koszt
jego obsługi. - To nie jest dobra sytuacja i grozi nam, że staniemy się
drugimi Ostrowicami - przestrzega Okińczyc. W oczekiwaniu na reakcję
prezydenta, LSM zaprosiła do rozmów inne aktywne stowarzyszenia i
ugrupowania polityczne. - Chodzi o to, by ustalić priorytety dla
Koszalina na przyszłość, bo rządzenie tylko po to, by trwać nie ma sensu
- wskazuje prezes KSM Przylesie.
Tymczasem do rozmów o wspólnym starcie w wyborach samorządowych przystąpił już „Pakt dla Koszalina". - Część postulatów mamy wspólną, ale zobaczymy, czy uda nam się porozumieć - mówi Mariusz Krajczyński, kandydat „Paktu" na prezydenta i prezes współtworzącego go (wraz z częścią koszalińskiej lewicy) stowarzyszenia Lepszy Koszalin.
Co ciekawe, zaproszenie do współpracy wyszło także ze strony PO, którą Okińczyc zmasakrował w liście - Wysoko cenimy zarządzanie koszalińskimi spółdzielniami mieszkaniowymi i jesteśmy otwarci na rozmowy z tym środowiskiem - podkreśla Tomasz Bernacki, wiceprzewodniczący klubu radnych Platformy.
Wspólny start w wyborach z innym ugrupowaniem ma być jednak tylko jedną z opcji Ligi. - Jeśli nie uda nam się porozumieć w kwestii wspólnych celów, wystartujemy sami - zapowiada Kazimierz Okińczyc, zapewniając, że stowarzyszenie ma potencjał, by przygotować listy we wszystkich obwodach wyborczych: -Współpracujemy z przedsiębiorcami, osobami z doświadczeniem w samorządzie, zarówno starszymi, jak i młodymi – wskazuje.

Posłuchaj
Kazimierz Okińczyc nie wyklucza startu w wyborach na prezydenta Koszalina- 00:00:00 | 00:00:00
::