
Premier Donald Tusk podkreślił w Nancy, że podpisany w piątek traktat polsko-francuski otwiera nowy rozdział w relacjach naszych krajów. Szef polskiego rządu przekazał też, że 20 kwietnia został ustanowiony Dniem Przyjaźni Polsko-Francuskiej.
Tusk i Macron podpisali w piątek we francuskim Nancy traktat polsko-francuski o wzmocnionej współpracy i przyjaźni. Wcześniej polski premier informował, że w traktacie ma być zapis, który w przypadku zagrożenia zobowiązuje oba kraje do udzielenia sobie pomocy, w tym militarnej. Po podpisaniu traktatu głównego nastąpiło podpisanie drugiego dokumentu, dotyczącego współpracy w zakresie cywilnej energetyki jądrowej.
Tusk na wspólnej konferencji prasowej z Macronem podkreślił, że podpisany traktat wzmocni całą strukturę europejskiej stabilności. - Włożyliśmy obaj bardzo dużo pracy, aby Trójkąt Weimarski stał się jeszcze lepszym narzędziem do rozwiązywania problemów w Europie i w tej części świata. I z całą pewnością nasz traktat bardzo wzmocni także ten format - ocenił premier.
- Mam głębokie przekonanie, że od dziś Francja i Polska, w tych trudnych czasach, będą mogły naprawdę liczyć na siebie w każdej sytuacji, dobrej i trudnej - powiedział Donald Tusk
Premier dodał, że w podpisanym w piątek traktacie "nie chodzi tylko o powtarzanie tych dobrych zaklęć o przyjaźni, o wspólnej historii". - Historia nauczyła nas (...), że za dobrymi uczuciami, za dobrymi intencjami, za przyjaźnią i zaufaniem między liderami, między politykami, muszą iść także twarde konkrety.
- Nasze narody będą się czuły bezpieczne nie wtedy, kiedy my będziemy o tym mówili, tylko kiedy nasze państwa i polityczne elity obu naszych narodów będą każdego dnia ciężko pracowały nad tym, aby bezpieczeństwo stało się materialnym faktem. Żeby nasze wzajemne gwarancje pomocy i bezpieczeństwa zawarte w tym traktacie były nie tylko zapisem naszych pragnień, ale gwarancją naszego trwałego bezpieczeństwa - powiedział Donald Tusk.
Szef polskiego rządu przekazał też, że na 20 kwietnia został ustanowiony Dzień Przyjaźni Polsko-Francuskiej.
Prezydent Emmanuel Macron pytany był podczas wspólnej konferencji prasowej z Tuskiem m.in. o to, czy w przypadku zagrożenia dla Polski, Francja byłaby w stanie zareagować w ciągu 30 dni. - Jeżeli chodzi o mobilizację sił wojskowych, mamy we Francji odpowiedni tryb podejmowania decyzji - to jest określone w konstytucji - odpowiedział francuski prezydent.
- Mamy odpowiednią organizację armii, mamy inwestycje i systemy dowodzenia. Nie mam wątpliwości co do tego, że takie rozmieszczenie wojsk byłoby możliwe, gdyby doszło do najgorszego - oświadczył. Jak mówił, dowodem na to jest fakt, że po rosyjskiej agresji na Ukrainę w lutym 2022 r., Francja w ciągu pięciu dni wysłała swoich żołnierzy do Rumunii.
- Mamy taką możliwość i oczywiście zostałaby ona uruchomiona, gdyby doszło do tego rodzaju agresji - dodał.
PAP/aj/ar
