
- Mam na sobie strój jednorożca, koleżanka ma rogi diabła. Przebrałyśmy się, zrobiłyśmy stoiska. Przebieramy się, żeby w pewien sposób pokazać nasz dystans do siebie i zwrócić uwagę, że można pomagać z pomysłem i dowcipem.
Doktor Martyna Gibka z Wydziału Humanistycznego Politechniki Koszalińskiej podkreśla, że "Dzień Czerwonego Nosa" to sposób na promowanie aktywnego wolontariatu.
- Chciałabym, żeby nasi studenci przypomnieli sobie, że jest takie coś, jak wolontariat. Tego na studiach nie propaguje się aktywnie, są plakaty, czytamy w internecie i niby nie mamy czasu, aby komuś pomóc. To nie prawda, bo czasami wystarczy pięć minut.
"Dzień Czerwonego Nosa" wymyślili w latach 80-tych brytyjscy komicy by pomagać potrzebującym w Wielkiej Brytanii i Afryce.
ap/ds



-
fot. Anna Popławska
-
fot. Anna Popławska
-
fot. Anna Popławska

