
Szuka się winnych, nie rozwiązań legislacyjnych - powiedział PAP wójt gminy Darłowo Radosław Głażewski odnosząc się do wyników kontroli NIK, która wykazała nieskuteczność urzędów w przeciwdziałaniu samowolom budowlanym w nadmorskich Cisowie i Kopaniu.
Kontrola szczecińskiej delegatury Najwyższej Izby Kontroli, której wyniki opublikowano w czwartek, prowadzona była w Urzędzie Gminy Darłowo, Powiatowym Inspektoracie Nadzoru Budowlanego w Sławnie, objęła także starostę sławieńskiego i wojewodę zachodniopomorskiego. Celem było sprawdzenie, czy urzędy te gwarantowały skuteczne i skoordynowane działania w celu przeciwdziałania nielegalnej zabudowie terenów turystycznych położonych nad morzem, w Cisowie i Kopaniu.
W obu badanych miejscowościach na gruntach rolnych i zbyt blisko turbin wiatrowych są m.in. domki letniskowe i tzw. holenderki.
Według NIK nadzór budowlany nie skontrolował ponad 74 proc. działek, co do których były informacje o samowoli budowlanej, a 96 proc. kontroli w terenie podejmował po miesiącu, a nawet 686 dniach. W 60 proc. badanych zgłoszeń o zamiarze budowy zgoda starostwa została wydana niezgodnie z obowiązującym miejscowym planem zagospodarowania, a jego zapisy niejednolicie interpretował wojewoda przy rozpoznawaniu odwołań.
- NIK skupił się na tym, co złe. Sądziłem, że da wskazówki, jak rozwiązać problem - powiedział PAP wójt gminy Darłowo. - Stoimy na stanowisku, że gmina, która posiada plan przestrzennego zagospodarowania od 2005 r., podejmowała działania właściwego zagospodarowania tego terenu i reagowała na samowole budowlane. Moim zdaniem, nadzór budowlany powinien samowolom budowlanym przeciwdziałać. I on reagował, ale te postępowania są trudne i trwają bardzo długo - dodał Głażewski.
W jego przekonaniu samowole budowalne są na całym wybrzeżu; według niego proceder ułatwia brak zakazu kupowania ziemi na współwłasność. Sprzedawane są udziały w gruncie rolnym, a w efekcie każda z działek ma wielu współwłaścicieli. Takie przypadki są właśnie w Kopaniu i Cisowie. Skutkuje to tym, że o postępowaniu wszczynanym przez gminę czy nadzór budowlany wobec jednego ze współwłaścicieli muszą być zawiadomieni pozostali. Zdarza się, że w ciągu trwania takiego postępowania zmieniają się współwłaściciele, co skutecznie przedłuża i komplikuje procedury.
Według wójta nabywcy z różnych części Polski świadomie kupują grunty rolne, o czym mają świadczyć zapisy w aktach notarialnych. Nie przychodzą do gminy przed zakupem ani nie pytają o przeznaczenie gruntu, który chcą kupić. - Znają luki prawne i je wykorzystują - ocenił Głażewski.
Zwrócił uwagę na to, że prawo budowlane robi się coraz bardziej liberalne, a powinno być bardziej restrykcyjne. - To ludzi ośmiela do stawiania obiektów nielegalnie - wskazał.
Zaznaczył, że problemem są także urzędowe braki kadrowe. - PINB w Sławnie ma do dyspozycji tylko sześć osób. Np. my po kontroli NIK wyciągnęliśmy wnioski i zwiększyliśmy obsadę osób, które się zajmują podatkami z trzech do pięciu. Wszczynamy kontrole, by odzyskać część podatków tam, gdzie jest to prawnie możliwe - powiedział wójt.
Jednocześnie zaznaczył, że nie będzie lepiej bez wzmocnionej roli nadzoru budowalnego, wsparcia tego urzędu finansowo i prawnie przez państwo, bez rozszerzenia zakresu kompetencji, w tym możliwości nałożenia wysokich, dotkliwych kar. - Samowole budowlane nie znikną, a postępowania względem ich właścicieli ciągnąć się będą latami - ocenił włodarz gminy Darłowo.
Kontrola szczecińskiej delegatury Najwyższej Izby Kontroli, której wyniki opublikowano w czwartek, obejmowała lata 2022-2024, przy uwzględnieniu okresów wcześniejszych, jeżeli miało to związek z badanymi zagadnieniami. NIK wykazała m.in., że ponad 74 proc. działek, co do których były informacje o samowoli budowlanej, nadzór budowlany nie skontrolował, a 96 proc. kontroli w terenie podejmował po miesiącu, a nawet 686 dniach. W 60 proc. badanych zgłoszeń o zamiarze budowy zgoda starostwa została wydana niezgodnie z obowiązującym miejscowym planem zagospodarowania. Jego zapisy niejednolicie interpretował wojewoda przy rozpoznawaniu odwołań.
Z kolei najpoważniejszy zarzut wobec wójta dotyczył nieprawidłowego opodatkowania działek rolnych, na których faktycznie prowadzono działalność rekreacyjną lub gospodarczą. Właściwe opodatkowanie, w ocenie NIK, pozwoliłoby uzyskać gminie Darłowo dochody w wysokości co najmniej 304 tys. zł.
Według NIK pomimo posiadania informacji o wykorzystywaniu w celach mieszkalnych niepodłączonych do mediów przyczep kempingowych lub „domków holenderskich” urzędnicy gminni nie podejmowali wymaganych prawem działań.
W wyniku kontroli sformułowano łącznie 47 wniosków, w tym 27 do wójta, 18 do powiatowej inspektor NB oraz po jednym do starosty i wojewody. W ocenie NIK „działalność wszystkich tych urzędów wymaga gruntownej poprawy”.
NIK poinformowała w nim również, że trwają prace nad skierowaniem zawiadomień do właściwych organów o uzasadnionym podejrzeniu popełnienia przestępstwa. Chodzi o brak należytych działań zapobiegających powstawaniu nielegalnej zabudowy w miejscowościach Cisowo i Kopań, a także naruszenie dyscypliny finansów publicznych
NIK zwrócił uwagę także na nieprawidłowości w prowadzeniu postępowań przez sławieński PINB. We wszystkich objętych badaniem sprawach legalizacyjnych zostały przekroczone wymagane terminy ich załatwienia - nawet do 173 dni. Powiatowy inspektor nie podejmował również działań w ramach tzw. „trybu naprawczego”, zmierzających do usunięcia stanu niezgodnego z obowiązującym prawem.
Badanie NIK wykazało, że tylko w przypadku 10 proc. skontrolowanych spraw starosta wniósł sprzeciw wobec zgłoszeń zamiaru budowy, powołując się na niezgodność z MPZP wynikającą z zakazu zabudowy w strefach ochronnych wokół elektrowni wiatrowych. W przypadku 60 proc. badanych zgłoszeń, zezwolono na realizację inwestycji na takich obszarach. Wojewoda, w sześciu z dziewięciu rozpatrywanych przypadków dopuścił możliwość budowy budynków rekreacji indywidualnej przeznaczonych do okresowego wypoczynku w strefie ochronnej wyznaczonej w MPZP.
Z kolei gminni urzędnicy, jak ustalili kontrolerzy NIK, w 46 proc. wydanych zaświadczeń o przeznaczeniu terenu w MPZP przekazywali nierzetelne informacje lub w ogóle nie informowali o położeniu działek w strefie ochronnej od elektrowni wiatrowych. Nie prowadzali kontroli terenowych w zakresie wyposażenia nieruchomości w zbiorniki bezodpływowe ani sposobu gospodarowania nieczystościami.
NIK zwrócił też uwagę na wadliwe funkcjonowanie systemów informatycznych wykorzystywanych w UG Darłowo do prowadzenia ewidencji podatkowej nieruchomości, co utrudniało ustalenie nieruchomości nieobjętych opodatkowaniem i identyfikację podmiotów zobowiązanych do zapłaty podatku.
PAP/aj
