Jak poinformowały służby prasowe ukraińskiej policji, zatrzymani stawiali opór wobec działań funkcjonariuszy. Policja tłumaczy, że wkroczyła do namiotowego miasteczka pod Rada Najwyższą, aby prowadzić działania śledcze. Spowodowało to zamieszki, w wyniku których rannych zostało czterech policjantów i sześciu protestujących. Policjanci po przeszukaniu namiotów znaleźli w nich dziewięć granatów bojowych, a także koktajle mołotowa. Miasteczko namiotowe zlikwidowano.
Ukraiński prokurator generalny Jurij Łucenko poparł działania policji. Jak poinformował, miasteczko namiotowe było sponsorowane przez otoczenie eksprezydenta Janukowycza i znajdowali się w nim ekstremiści, którzy planowali atak na parlament.
Namioty, w których "dyżurowali" przeciwnicy władz ustawiono jeszcze w październiku ubiegłego roku, podczas protestów zwolenników Micheila Saakaszwilego - byłego prezydenta Gruzji i oponenta obecnych ukraińskich władz. Sam Saakaszwili został w lutym wydalony poza granice Ukrainy.
#Kiev today: On the road to the #Europe: pic.twitter.com/n7X1tslMI8
— Victor Kuhnovets (@vicktop55) 3 marca 2018
IAR/arClubs, stones & Molotovs: 13 officers injured in clashes with protesters in Kiev (VIDEO)
— Victor Kuhnovets (@vicktop55) 28 lutego 2018
Riot policemen clash with protestors near the parliament building in #Kiev, #Ukraine February 27, 2018. © Oleksandr Klymenko / Reuters pic.twitter.com/RsIU0hrAXl