fot. twitter/topspb.tv
Prezydent Rosji nazwał wczorajszy wybuch w Sankt Petersburgu zamachem terrorystycznym. W jego wyniku rannych zostało 13 osób, z których 6 do tej pory przebywa w szpitalach.

Odnosząc się do wczorajszego zamachu, Władimir Putin oświadczył, że wydał rozkaz dyrektorowi Federalnej Służby Bezpieczeństwa, aby w przypadku zagrożenia życia funkcjonariuszy „nie brano jeńców”. -„Trzeba bandytów likwidować na miejscu” - dodał rosyjski przywódca.

Do eksplozji doszło około godziny 18.55. Pięć minut później na miejscu była już policja. Funkcjonariusze ustalili, że materiały wybuchowe znajdowały się w szafce, służącej do przechowywania osobistych przedmiotów klientów sklepu.

Odłamki szafek raniły 13 osób, z których cztery trafiły do szpitala. Natychmiast ewakuowano klientów i personel supermarketu. Pirotechnicy badający miejsce zdarzenia orzekli, że konstrukcja sklepu nie została uszkodzona.

Do eksplozji doszło w pomieszczeniu służącym do przechowywania zakupów zrobionych w innych sklepach. Po wybuchu cały sklep wypełnił dym. Na miejsce przyjechali saperzy. Utworzono też sztab kryzysowy.

Gubernator Petersburga Gieorgij Połtawczenko zapewnił, że ofiary wybuchu otrzymają wszelką niezbędną pomoc.

IAR/ds/ez

IAR/ds