
W nadesłanym oświadczeniu MSZ pisze, że wprowadzenie takiego
zakazu „można uznać za dyskryminujące”. Zdaniem prawnika Sylwestra
Pieckowskiego pracodawca tylko w wybranych przypadkach może poprosić
pracowników o niemówienie w rodzimym języku:
- Wymóg posługiwania się językiem angielskim może być uzasadniony w relacjach biznesowych. Tak samo można oczekiwać odpowiedniego stopnia znajomości języka w zależności od piastowanego stanowiska i nie jest to dyskryminujące. Wymaganie, aby polscy pracownicy nie mogli porozumiewać się ze sobą na przerwie, czy na imprezie pracowniczej jest dyskryminujące, jeżeli nie może być uzasadnione przez zasadne potrzeby biznesu.
W
sprawie zakazu mówienia po polsku
interweniowały media polonijne w Wielkiej Brytanii. Pracodawca
ostatecznie wycofał się z zakazu. Ilona
Korzeniowska, redaktor naczelna portalu dla Polonii brytyjskiej „Polish
Express” uważa, że do podobnych sytuacji dochodzi w Wielkiej Brytanii
regularnie:
- Tego typu językowa dyskryminacja dotyczy wielu zakładów pracy w Wielkiej Brytanii. To, co należy zrobić, to poprosić dany zakład pracy o argumentację. Bardzo często chodzi tylko o nagłośnienie przez media. Polacy pracujący w Anglii boją się stracić swoje miejsca pracy.
W
ostatnich latach polska ambasada w Londynie interweniowała między
innymi w sprawie zakazu mówienia po polsku w jednym ze sklepów w
Szkocji, a konsulat w Manchesterze zajął się dyskryminacją językową
Polaków w jednej z fabryk w miejscowości Sheffield. W obu przypadkach z
zakazów zrezygnowano.
IAR/ds
IAR/ds