
Do zamachu doszło w zdominowanej przez szyitów dzielnicy na zachodzie miasta. “Po wybuchu rozpoczęło się piekło. Wiele osób było na ziemi. Mnie udało się jakoś dotrzeć do karetki, ale potem nic już nie pamiętam” - mówił jeden ze świadków eksplozji Nur.
Wszystko działo się w godzinach porannych, kiedy wiele osób zmierzało do pracy. Bus, wiozący urzędników ministerstwa kopalń został całkowicie spalony.
Do ataku przyznali się talibowie. To właśnie oni w ostatnich tygodniach ponownie przeprowadzili w całym Afganistanie serię ataków wymierzonych w urzędników lojalnych wobec władz. Prezydent Afganistanu Ashraf Ghani potępił zamach.
Według szacunków ONZ, od początku roku w Afganistanie zginęło niemal 1700 osób. Jedna piąta ofiar to mieszkańcy afgańskiej stolicy. Pod koniec maja w centrum Kabulu w zamachu przypisywanym lokalnej filii ISIS zginęło ponad 150 osób.
Do końca 2014 roku za bezpieczeństwo w Afganistanie odpowiadały m.in. siły NATO. Nowa misja Sojuszu, w której skład wchodzi też około 150 Polaków, jest teraz wyłącznie misją doradczą. Prezydent USA Donald Trump nie wykluczył jednak zwiększenia liczby amerykańskich żołnierzy w Afganistanie.
IAR/ez