"Udało nam się znaleźć pojedyncze dokumenty, które potwierdzają hipotezę o zatopieniu okrętu przez siły alianckie. Miał go obrzucić bombami brytyjski samolot Lockheed Hudson" - mówi Grzegorz Świątek - historyk z ekipy poszukującej wrak.
- Poprzednia wyprawa odbyła się w maju 2016 roku. Zbadaliśmy wówczas ok. 150 km kwadratowych wyznaczonego przez nas obszaru. Tym razem planujemy dłuższą, ekspedycję, w czasie której będziemy kontynuować poszukiwania. Wierzę, że natrafimy wreszcie na "Orła" - mówi Grzegorz Świątek.
"Do poszukiwań użyjemy najnowocześniejszego sprzętu" dodaje Bendykt Hac - hydrolog. - Wieziemy system nawigacji morskiej, echosondę wielowiązkową umożliwiającą badanie dna oraz zdalnie sterowany pojazd podwodny z kamerą i oświetleniem.
Okręt podwodny jest legendą polskiej Marynarki Wojennej. ORP "Orzeł", o numerze taktycznym 85 A, zwodowany został 15 stycznia 1938 roku w holenderskiej stoczni De Schelde. W momencie wybuchu II wojny światowej należał do najnowocześniejszych na świecie. Okręt uzbrojony był w 12 wyrzutni torpedowych, podwójne działko przeciwlotnicze i jedną armatę przeciwlotniczą Bofors.
Załoga składała się z 63 osób. ORP "Orzeł" i jego załoga wsławili się wieloma bohaterskimi czynami. Jednostka stała się legendą jeszcze podczas II wojny światowej. Bez map nawigacyjnych uciekła z internowania w Tallinie, przepłynęła Bałtyk, cieśniny i dotarła do Anglii.
W czasie służby w Royal Navy ORP "Orzeł" osłaniał konwoje i patrolował wyznaczone obszary. Zatopił transportowiec "Rio de Janeiro", demaskując tym samym plany inwazji Niemiec na Norwegię. Po krótkiej, ale intensywnej służbie, w połowie 1940 r., zaginął w niewyjaśnionych okolicznościach na Morzu Północnym.
IAR/ez