Po raz pierwszy zwiedzanie połączone z oprowadzaniem kuratorskim po rezerwacie archeologicznym Kamienne Kręgi w Grzybnicy odbędzie się po zmroku w sobotę, 9 sierpnia - poinformowało Muzeum w Koszalinie, współorganizator wydarzenia.
- Rozświetlimy mroki przeszłości i stworzymy dla zwiedzających aurę tajemniczości, okraszoną solidną dawką wiedzy merytorycznej, by z pobytu na dawnym cmentarzysku i miejscu, gdzie odbywały się wiece organizowane przez społeczność Gotów, wyjechali pełni pozytywnych wrażeń - powiedział Mariusz Rodziewicz z Muzeum w Koszalinie, zachęcając do wzięcia udziału w nocnym zwiedzaniu rezerwatu.
Wydarzenie organizowane jest po raz pierwszy przez Muzeum w Koszalinie we współpracy z Urzędem Gminy Manowo i Nadleśnictwem Bobolice.
Nocne, bezpłatne, zwiedzanie Kamiennych Kręgów rozpocznie się w sobotę, po zmroku, o godz. 21.00.
Rezerwat archeologiczny, jak zaznaczył Rodziewicz, jest unikatem w skali kraju. Dodał, że na Pomorzu istnieje tylko kilka miejsc o podobnym charakterze w Odrach, Węsiorach, w okolicach Babiego Dołu i Borcza, w Leśnie oraz Pławnie, na którego terenie muzeum prowadzi badania.
- W Grzybnicy duża część stanowiska została przebadana i zrekonstruowana, dlatego istnieje możliwość organizacji na jego terenie imprez plenerowych przybliżających wiedzę na temat społeczności Gotów zamieszkujących teren Pomorza w pierwszych wiekach - wskazał Rodziewicz.
Rezerwat archeologiczny Kamienne Kręgi w Grzybnicy został utworzony w 1979 r. na wniosek wojewody koszalińskiego za zgodą Ministerstwa Leśnictwa i Przemysłu Drzewnego przy poparciu Ministerstwa Kultury i Sztuki. Organizacją rezerwatu i badań zajmował się Wojewódzki Konserwator Zabytków w Koszalinie. Wieloletnim badaczem tego stanowiska był Ryszard Wołągiewicz, ówczesny kierownik Działu Archeologicznego Muzeum Narodowego w Szczecinie. Opiekę merytoryczną nad obiektem sprawuje Muzeum w Koszalinie, zagospodarowaniem rezerwatu Nadleśnictwo w Bobolicach oraz Gmina Manowo, a czyszczeniem konstrukcji kamiennych Koło PTTK przy Instytucie Ziemniaka w Boninie.
PAP/aś
