
Papież Franciszek był świadkiem wiary, nadziei i głębokiej miłości, która szuka człowieka na peryferiach, dla którego Kościół musi być szpitalem polowym, który leczy jego rany - powiedział prymas Polski abp Wojciech Polak. Zaznaczył, że to był pontyfikat Kościoła, który ma wyjść do człowieka.
W czasie poniedziałkowego briefingu metropolita gnieźnieński zwrócił uwagę, że papież zmarł w Poniedziałek Wielkanocny, a więc podczas oktawy uroczystości Zmartwychwstania Pańskiego. - Tyle razy przekazywał nam prawdę o Chrystusie Zmartwychwstałym, tyle razy prowadził nas do tej prawdy swoim życiem i nauczaniem, a teraz w szczególny sposób stał się jej świadkiem - świadkiem Chrystusa Zmartwychwstałego - powiedział prymas Polski.
Podkreślił, że Franciszek jest „świadkiem wiary, nadziei i głębokiej miłości”, a jego posługiwanie Kościołowi było pełne miłości do Chrystusa i Kościoła.
- Papież był świadkiem miłości, zwłaszcza tej, która szuka człowieka na peryferiach, człowieka skrzywdzonego, zagubionego, tego, do którego Kościół musi wychodzić, dla którego musi być szpitalem polowym, który leczy jego rany, który przyjmuje jego cierpienia i który pokazuje, że tylko w Chrystusie mają one sens. Uczył, że bliskość z Bogiem mobilizuje każdego z nas ochrzczonych, niezależnie od tego, kim jesteśmy i co czynimy w życiu, do takiej bliskości, troski i obecności przy drugim człowieku - powiedział prymas Polski.
- Będę pamiętał ten pontyfikat jako pontyfikat nadziei i pontyfikat Kościoła, który ma wyjść do człowieka - wyznał prymas. Dodał, że za każdym razem, kiedy spotykał się z Franciszkiem odczuwał „jego wielką ojcowską troskę i dobroć”.
PAP/zas
