
W tradycji ludowej drugi dzień Świąt Wielkanocnych był czasem odpustów i zabaw.
Jak mówi Elżbieta Osińska-Kassa z Narodowego Instytutu Kultury i Dziedzictwa Wsi, ten dzień na polskiej wsi należał głównie do młodych. - Każda dziewczyna musiała być oblana wodą, bo jak nie została oblana wodą, to jej bardzo źle wróżyło. Te, które pierwsze, i to solidnie, zostały oblane wodą, były bardzo zadowolone, bo to wróżyło, że w tym roku na pewno wyjdą za mąż. W niektórych regionach kraju smagano witkami wierzbowymi po łydkach dziewczyny, co też miało zapewnić im powodzenie - opowiada etnografka.
Po dyngusie w niektórych regionach chodzono po domach z gaikiem, w niektórych z jajami. Tak zwani jajorze chodzili po domach, śpiewali i składali życzenia, w zamian za to otrzymywali jajka.
Elżbieta Osińska-Kassa dodaje, że chodzeniu z dyngusem towarzyszyło składanie życzeń i powinszowań oraz śpiewanie radosnych pieśni wielkanocnych.
Zwyczajem w Poniedziałek Wielkanocny było też procesyjne obchodzenie pól uprawnych, co miało zapewnić urodzaj.
Dziś z tych zwyczajów najbardziej powszechne jest polewanie wodą, czyli śmigus - dyngus. O to, aby pozostał zabawą apelują policjanci. Aleksandra Laskowska z Komendy Głównej Policji zaznacza, że zmoczenie osoby, która się na to nie godzi, może zakończyć się mandatem.
Trzeba pamiętać także o tym, że za czyny popełnione przez dzieci poniżej 13. roku życia odpowiadają ich rodzice i opiekunowie.
IAR/zas
Posłuchaj
Aleksandra Laskowska, Komenda Główna Policji- 00:00:00 | 00:00:00
- 00:00:00 | 00:00:00
- 00:00:00 | 00:00:00