
Instruktorki terapii zajęciowej obawiają się o przyszłość. W Koszalinie zainicjowały ogólnopolski protest. Nie stać nas na utrzymanie rodzin - mówią.
Pracownicy Warsztatów Terapii Zajęciowej w Koszalinie, którzy na co dzień pracują z osobami z niepełnosprawnością intelektualną, rozpoczęli ogólnopolską akcję protestacyjną pod hasłem „Instruktor terapii zajęciowej to też zawodów”. Powadzona jest ona m.in. w mediach społecznościowych.
Instruktorki napisały też list do władz państwa i parlamentarzystów z prośbą o pomoc. - Zawarliśmy w nim konkretne postulaty, które idą w ślad za wpisaniem nas na listę Kwalifikacji zawodów i specjalności - informuje Marta Włosiańska, tłumacząc, że obecnie zawód instruktora terapii zajęciowej formalnie nie istnieje. - System nas „nie widzi” - dodaje.
Protestujący domagają się: wynagrodzenia adekwatnego do kompetencji i obowiązków, uzyskania dodatku motywacyjnego i dodatkowych dni urlopu oraz uznania ich zajęcia za pracę w szczególnym charakterze.
- Mamy wyższe wykształcenie, studia podyplomowe, cały czas się kształcimy, a nasze zarobki oscylują wokół najniższej krajowej - dodaje Katarzyna Łabędzka. - Część osób odchodzi, większość podejmuje dodatkowe zatrudnienie, bo nie stać nas na utrzymanie naszych rodzin.
Kolejna instruktorka Patrycja Kuchta zaznacza, że akcja prowadzona jest w momencie, kiedy „trwają poprawki do Ustawy o pomocy społecznej oraz w resorcie rodziny, pracy i polityki społecznej nad standaryzacją funkcjonowania Warsztatów Terapii Zajęciowej”. - Teraz jest najlepszy czas, aby powiedzieć: „Dość” - mówi.
Inicjatorki akcji #instruktorterapiizajeciowejtozawod nie wykluczają, że wyjadą do Warszawy, aby protestować np. przed budynkiem Sejmu. Do akcji dołączyły też Warsztaty Terapii Zajęciowej z całej Polski, m.in. Katowic, Elbląga, Białegostoku i Wrocławia.
rz/zas
Posłuchaj
Patrycja Kuchta, instruktorka terapii zajęciowej- 00:00:00 | 00:00:00
- 00:00:00 | 00:00:00
- 00:00:00 | 00:00:00