
Jeżeli zaś przywrócone zostaną maksymalne, wstrzymane obecnie przez prezydenta USA Donalda Trumpa cła, to światowy handel towarami może zmniejszyć się nawet o 1,5 proc. - przewiduje organizacja. Byłby to największy spadek od czasu spowodowanego pandemią załamania w handlu międzynarodowym.
- Jestem bardzo zaniepokojona" tą sytuacją - przekazała dziennikarzom dyrektorka generalna WTO, Ngozi Okonjo-Iweala.
Agencja Reutera przypomniała, że prezydent USA nałożył zarówno cła na import stali i samochodów, jak i szerokie globalne cła, zanim niespodziewanie zawiesił je w stosunku do kilkunastu państw. W przypadku Chin wzajemne cła przekraczają obecnie 100 proc.
Zdaniem WTO handel usługami wzrośnie, choć mniej niż organizacja prognozowała w ubiegłym roku.
- Jeśli mamy do czynienia z kurczeniem się handlu towarami, można obawiać się o wzrost PKB. Problemy związane z handlem mogą mieć negatywny wpływ na rynki finansowe i inne obszary gospodarki - dodała Okonjo-Iweala.
Jak powiedziała szefowa WTO, jej największą obawą jest to, że gospodarki Chin i USA oddzielają się od siebie. Handel między tymi państwami spadnie zdaniem organizacji o 81 proc., gdyby zaś nie zwolniono w ostatnich dniach od ceł takich produktów jak m.in smartfony spadek mógłby sięgnąć nawet 91 proc. W ocenie Okonjo-Iweali rozłączenie gospodarek USA i Chin "mogłoby mieć daleko idące konsekwencje, gdyby w efekcie doszło do fragmentacji globalnej gospodarki wzdłuż geopolitycznych granic dwóch odizolowanych od siebie bloków". W takim przypadku światowy PKB mógłby skurczyć się perspektywie długoterminowej o 7 proc.
Reuters przypomniał, że również w środę Konferencja Narodów Zjednoczonych ds. Handlu i Rozwoju (UNCTAD) ostrzegła, iż napięcia w światowym handlu i panująca na rynkach niepewnością napędzają trend recesyjny. UNCTAD uznała, że światowy wzrost gospodarczy może spowolnić do 2,3 proc.
PAP/ar
