zdjęcie ilustracyjne Fot. PAP/Stefan Kraszewski

Ministerstwo rozwoju szuka sposobu, by z tym walczyć. Rozważana jest nawet opcja wprowadzenia limitu powierzchni dla budowanych domów.

„Hałas, bójki, parkujące, gdzie się da, samochody, gry, śmieci i bezsilność sąsiadów - tak można streścić skargi, które wpływają do posłów oraz Ministerstwa Rozwoju i Technologii od osób, które szukają sposobu, jak sobie poradzić z takim uciążliwym sąsiedztwem ”- informuje we wtorek „Dziennik Gazeta Prawna”.

Gazeta przypomina, że temat robienia z domów hoteli pojawił się też na posiedzeniu sejmowej komisji infrastruktury.

- Robimy spotkania. Widzimy, że stąpamy po wąskiej linii. Będziemy się starali te przepisy w miarę szybko wprowadzić. To nie są przepisy jednej ustawy i tutaj myśleliśmy o jakimś ograniczeniu kubatury budynków jednorodzinnych - dodała, przywołana przez dziennik, Monika Wróblewska, dyrektor departamentu architektury, budownictwa i geodezji MRiT.

„DGP” pyta ministerstwo, dlaczego ograniczenie powierzchni domów jednorodzinnych miałoby przynieść rozwiązanie problemu. „Informacja o ograniczaniu kubatury budynku jednorodzinnego była jedynie luźną informacją (…), choć to może najprostsze rozwiązanie problemu, może być nadmiarowe, a nawet krzywdzące (…) W ostatnim czasie do Ministerstwa Rozwoju i Technologii wpływa coraz więcej zapytań, skarg oraz informacji dotyczących m.in. budynków jednorodzinnych przekształcanych w hotele robotnicze. Dlatego ministerstwo przegląda obecnie obowiązujące przepisy, tak aby rozwiązać problem, jednocześnie nie obciążając i nie ograniczając inwestorów” - odpowiada dziennikowi resort.

PAP/aś