
Dno cieku Uniesta wpływającego do jeziora Jamno zostanie mechanicznie oczyszczone z martwego narybku na odcinku 400 m . Wyborem wykonawcy i finansowaniem robót zajęły się Wody Polskie – poinformował w środę Regionalny Zarząd Gospodarki Wodnej w Szczecinie. Dotąd zebrano 500 kg martwych ryb.
Mnóstwo śniętych ryb, głównie narybku, dryfujących w kanale Uniesty uchodzącym do jeziora Jamno w Mielnie na tyłach urzędu miejskiego w okolicy ul. Łąkowej zauważyli 12 marca rano mieszkańcy, którzy szli do pobliskich sklepów i urzędnicy gminni.
Inspektorzy ochrony środowiska, którzy przeprowadzili oględziny, nie zauważyli niepokojących zapachów ani widocznych zanieczyszczeń na tafli wody. Pobrali próbki z wody i z martwego narybku. Rzecznik prasowy Wojewódzkiego Inspektoratu Ochrony Środowiska w Szczecinie Michał Ruczyński mówił PAP w czwartek, że pierwsze podstawowe badania wody dotyczące przewodności, natlenienia i pH „nie wskazują na odchylenie od normy”.
Trwają badania pod kątem obecności i stężenia metali ciężkich i innych substancji chemicznych, które powinny dać odpowiedź, co było przyczyną śnięcia młodych ryb z gatunku karpiowatych. Wyniki mają być znane, jak podał Ruczyński, „bliżej piątku”.
Jednocześnie wraz z ujawnieniem martwego narybku Wody Polskie we współpracy z władzami gminy rozpoczęły akcję zbierania ryb przy pomocy podbieraków.
- Efektem kilkudniowej akcji jest podjęcie z wody około 500 kg martwych ryb - poinformował w środę p.o. kierownik Zespołu Komunikacji i Edukacji Wodnej w RZGW w Szczecinie Marek Synowiecki.
Na dnie zanieczyszczonego odcinka Uniesty nadal zalegają padłe ryby, dlatego Wody Polskie uzgodniły z gminą, że należy osad z narybkiem wydobyć mechanicznie, by „ograniczyć poniesione już straty środowiskowe w pobliżu cennego ekosystemu jeziora Jamno”.
Zarząd Zlewni w Koszalinie wybrał już wykonawcę prac. Jeśli formalności się nie przeciągną, to roboty powinny się rozpocząć z końcem tygodnia. - Mogą potrwać od dwóch do czterech dni. (…). Na oczyszczenie odcinka cieku Uniesta PGW Wody Polskie przeznaczą ok. 150 tys. zł - podał Synowiecki.
Do czasu rozpoczęcia wybierania ryb przy użyciu ciężkiego sprzętu, te zbierane są ręcznie. Pomagają strażacy ochotnicy z jednostki w Mielenku. - Sprawdzają również zatoki jeziora, zabezpieczając teren. Jednocześnie skutecznie koordynują akcją zbierania ryb. Udział załogi OSP Mielenko jest szczególnie istotny, ponieważ zanieczyszczony odcinek biegnie przez ścisłe centrum miasta. Sprawne zbieranie padłych ryb zapobiega więc m.in. rozwlekaniu ich przez ptaki i zwierzęta domowe po okolicy, co mogłoby mieć negatywne skutki pod względem sanitarnym - zaznaczył Synowiecki.
W oczekiwaniu na wyniki badań Wody Polskie podejrzewają, ze względu na skalę skażenia, że mogło dojść do zrzutu nieczystości do kanału od strony ul. Łąkowej. Z kolei WIOŚ na tym etapie nie wyklucza śnięcia ryb z przyczyn naturalnych. Dochodzenie prowadzi policja.
PAP/zn
