fot. PAP/EPA/HAITHAM IMAD

Biuro premiera Izraela Benjamina Netanjahu poinformowało, że o godzinie 11:15 czasu lokalnego w niedzielę (10:15 czasu polskiego) weszło w życie porozumienie między Izraelem a Hamasem o zawieszeniu broni w Strefie Gazy i uwolnieniu izraelskich zakładników.

W komunikacie biura izraelskiego szefa rządu podano, że pierwsze trzy zakładniczki izraelskie zostaną uwolnione przez Hamas po godzinie 14:00 czasu GMT (15:00 czasu polskiego). Biuro premiera potwierdziło też, że czworo kolejnych żyjących zakładników izraelskich zostanie uwolnionych za siedem dni.

W oświadczeniu palestyński Hamas przekazał, że wymienione na palestyńskich więźniów zostaną trzy kobiety cywile - Romi Gonen, Emily Damari i Doron Steinbrecher.

24-letnia Gonen została porwana podczas masakry, której Hamas dokonał 7 października 2023 roku, z festiwalu Nova Music odbywającego się przy granicy Izraela ze Strefą Gazy. 28-letnia Damari, która ma także obywatelstwo brytyjskie, była porwana rankiem 7 października ze swojego mieszkania, do którego wtargnęli terroryści Hamasu. 32-letnia Steinbrecher była doktorem weterynaryjnym i mieszkała, tak jak Damari, w kibucu Kfar Aza. Bojownicy porwali ją z jej mieszkania.

Porozumienie, które weszło w życie w niedzielę od godziny 10:15, zostało wynegocjowane przy udziale Egiptu, Kataru i USA; o jego zawarciu poinformowano w środę, a w piątek wieczorem zatwierdził je izraelski rząd.

Przewiduje ono zawieszenie broni na sześć tygodni oraz stopniowe wycofywanie sił izraelskich ze Strefy Gazy. W pierwszym etapie Hamas ma uwolnić 33 zakładników, pojmanych podczas ataku tej organizacji na Izrael 7 października 2023 r.: wszystkie kobiety, dzieci oraz mężczyzn powyżej 50. roku życia. Izrael ma z kolei zwolnić kilkuset palestyńskich więźniów. Według strony izraelskiej w rękach Hamasu znajduje się łącznie 98 zakładników.

- Pierwsza faza wynegocjowanego porozumienia ma sporą szansę na realizację, ale powrót do jakiejś formy działań zbrojnych nie jest wykluczony. Do tego dąży skrajna izraelska prawica. Pojedynczy incydent, nawet nie w Strefie Gazy, ale np. w Jerozolimie albo na Zachodnim Brzegu, może wpłynąć na kalkulację stron - ocenił Michał Wojnarowicz, analityk Polskiego Instytutu Spraw Międzynarodowych (PISM).

Jak zauważył ekspert, większość Izraelczyków popiera porozumienie, „dominuje radość i obawa związana z powrotem porwanych”.

- Paradoksalnie pewna część elektoratu (premiera Izraela Benjamina) Netanjahu najmocniej oponuje przeciwko wymianie, protestując przeciwko zwalnianiu palestyńskich więźniów, i chce kontynuacji walk. Ci, którzy uważają, że wojnę należy zakończyć i cieszą się z porozumienia, niekoniecznie z tej wdzięczności zaczną na Netanjahu głosować - powiedział Wojnarowicz.

Według analityka PISM, Donald Trump, który zostanie w poniedziałek zaprzysiężony na prezydenta USA, „oczekuje spokoju i tego, że nie będzie musiał angażować się w bliskowschodnie kryzysy”. Wojnarowicz zauważył jednak, że w jego ekipie „nie brak osób w pełni wspierających dalszą walkę Hamasem, i izraelski rząd może chcieć grać tą kartą”.

W sobotę Netanjahu oświadczył, że jego kraj zachowuje „prawo do wznowienia wojny” przy wsparciu USA, jeśli porozumienie z Hamasem o zawieszeniu broni w Strefie Gazy nie zostanie spełnione. Dodał, że w pierwszej fazie porozumienia Izrael zwiększy liczbę swoich żołnierzy w tzw. korytarzu filadelfijskim, czyli 14-kilometrowym pasie ziemi wzdłuż granicy między Strefą a Egiptem.

Wcześniej palestyński Hamas ogłosił, że Izrael „nie zdołał osiągnąć agresywnych celów i udało mu się jedynie popełnić zbrodnie wojenne”.

- Dla Hamasu próg zwycięstwa zawsze był niższy niż dla Izraela, był nim przede wszystkim przetrwanie organizacji w Strefie Gazy - podkreślił Wojnarowicz. Ekspert przypomniał, że Netanjahu deklarował „pełne zwycięstwo”, uwolnienie zakładników, pokonanie Hamasu i zapewnienie, że Strefa Gazy przestanie być źródłem zagrożeniem dla Izraela.

- Najpewniejsza w realizacji jest tylko kwestia zakładników. Netanjahu z pewnością może wskazać jako sukcesy inne obszary - osłabienie Hezbollahu, Iranu, pośrednio przyczynienie się do zmiany władzy w Syrii - zauważył analityk.

Jego zdaniem część krytyków może ocenić, że wojna pozwoliła premierowi na utrzymanie się u władzy, choć „nawet w scenariuszu, w którym wojna by z Hamasem nie zaistniała, to odejście Netanjahu nie było przesądzone”. Wymiernym ciosem dla niego jest natomiast nakaz aresztowania, wydany przez Międzynarodowy Trybunał Karny (MTK) – dodał analityk.

Jak podkreślił Wojnarowicz, Trump będzie zapewne dążył do powtórzenia sukcesu z pierwszej kadencji, jakimi były tzw. porozumienia Abrahama pomiędzy Izraelem a państwami arabskimi, skutkujące normalizacją stosunków.

- W obliczu sytuacji w Strefie Gazy koszt polityczny uznania Izraela dla państw arabskich lub muzułmańskich bardzo wzrósł. Politykom z tych państw trudno byłoby uzasadnić czy swoim obywatelom czy partnerom zagranicznym nawiązanie relacji z rządem, który przed chwilą oskarżali o ludobójstwo - dodał ekspert.

Wojna między Izraelem a Hamasem jest następstwem ataku tej organizacji i koalicji islamistycznych bojówek ją wspierających na Państwo Żydowskie, który został przeprowadzony 7 października 2023 r. W masakrze, której dokonali terroryści, zginęło ponad 1,2 tys. osób, w tym obywatele ponad 30 państw, a 251 osób zostało uprowadzonych do Strefy Gazy.

W reakcji na te wydarzenia Izrael rozpoczął zakrojoną na szeroką skalę operację wojskową w Strefie Gazy. Według władz palestyńskich w jej wyniku zginęło ponad 46 tys. cywilów, a ponad 100 tys. zostało rannych. Strefa Gazy jest zrujnowana, panuje w niej kryzys humanitarny, a większość mieszkańców musiała uciekać z domów.

PAP/zn