fot. pixabay.com

Nawet najzdolniejsi popularyzatorzy nauki nie zastąpią państwa. Potrzebujemy długofalowej strategii i stałego dopływu publicznych pieniędzy, by w Polsce zdolni młodzi ludzie chcieli zajmować się pracą naukową, a osiągnięcia badaczy przebijały się za granicą - przekonuje sobotni magazyn „Rzeczpospolitej” „Plus Minus”.

Według dziennika, nie potrafimy promować ani popularyzować polskiej nauki, przynajmniej na poziomie państwowym i instytucjonalnym. „Ciężar popularyzacji nauki spoczywa w Polsce zazwyczaj na jednostkach, fundacjach i inicjatywach oddolnych. Urzędnicy bądź rząd mało kiedy są zainteresowani tym tematem. Idą klasycznymi drogami, nie potrafią myśleć globalnie, koncentrują się na jednorazowych działaniach” - pisze „Rz”.

Zdaniem gazety, urzędnikom brakuje kreatywności oraz zaufania do nowych mediów i możliwości, które daje współczesność. „Może brak im świadomości, że to może cokolwiek dać. Co gorsza, nie ma nawet zapału do tego, żeby korzystać z tego, co już tytaniczną pracą wykonali inni” - twierdzi „Rz”.

„Nie możemy traktować promocji nauki, literatury, sztuki jako miłego akcentu czy fajnego, dobrze wyglądającego dodatku do innych działań jakiegokolwiek rządu. Czas zacząć myśleć o tych kwestiach jako istotnym elemencie gospodarki i polityki. Kapitale, który nie tylko umacnia naszą pozycję na arenie międzynarodowej, lecz także jest czymś, co można sprzedać innym” - podkreśla dziennik.

Jak dodaje gazeta, trzeba zrozumieć, co tak naprawdę przeszkadza nam w uzyskaniu „porządnych wyników” w dziedzinie nauki. „W tym celu należy zmierzyć się z dwoma wrogami: wstydem pomieszanym ze strachem oraz naszym narodowym światopoglądem sprowadzającym się do hasła +jakoś to będzie+” - pisze „Rz”.

PAP/zn