Dla prowadzącej zajęcia jest to jeden ze sposobów na propagowanie ginącego w mieście zawodu: - Przedstawiam dzieciom na zajęciach, jak wygląda zawód krawcowej oraz nauka szycia. To zachęcenie do zawodu, który niestety powoli wymiera w naszym mieście, a ja chciałabym, żebym ten zawód się odrodził.
Młodzi adepci krawiectwa połączenie dobroczynności z nowymi umiejętnościami to strzał w dziesiątkę: Pomagamy i robimy coś fajnego. Jest to dobry uczynek, który pomaga i psom i ludziom. Szycie nigdy mi jakoś dobrze nie szło – a dzisiaj poznałam technikę szycia i jest dużo lepiej. Jeżeli ktoś chciałby zainwestować w rozwój osobisty, to jest to ciekawa opcja.
Małgorzata Wasylów ze schroniska Reks w Kołobrzegu powiedziała, że uszyte przez dzieci smycze bardzo się przydadzą: - Smycze bardzo nam się przydadzą. Ich zawsze brakuje. Fajnie, że są ciemne, lekkie i długie.
W kołobrzeskim schronisku przebywa ok. 150 psów, w tym odebrane podczas interwencji z pseudohodowli.
Małgorzata Abramowicz / jr