fot. PAP/Adam Warżawa

Polscy siatkarze pokonali Brazylię 3:2 (22:25, 25:19, 19:25, 25:23, 15:12) w swoim drugim meczu turnieju olimpijskiego w Paryżu i zapewnili sobie awans do ćwierćfinału. W ostatnim spotkaniu grupy B drużyna Nikoli Grbica w sobotę zmierzy się z Włochami.

Polska: Marcin Janusz, Bartosz Kure, Jakub Kochanowski, Mateusz Bieniek, Aleksander Śliwka, Wilfredo Leon - Paweł Zatorski (libero) - Kamil Semeniuk, Łukasz Kaczmarek, Tomasz Fornal, Norbert Huber.

Brazylia: Bruno Rezende, Darlan, Lucas, Flavio, Ricardo Lucarelli, Leal - Thales (libero) - Fernando, Adriano, Lukas Bergmann, Honorato.

W środowym meczu jednym z bohaterów był obchodzący 31. urodziny Wilfredo Leon, który przy stanie 13:12 w tie-breaku popisał się dwoma asami serwisowymi. Z kolei 30. urodziny świętował rozgrywający Marcin Janusz.

Biało-czerwoni zaczęli mecz bez Tomasza Fornala, który w meczu z Egiptem doznał urazu kostki, ale brał udział w rozgrzewce z innymi zawodnikami. W wyjściowym składzie zastąpił go Aleksander Śliwka. Brazylijczycy z kolei już kilka dni przed rozpoczęciem igrzysk stracili jedną ze swoich gwiazd - Alana Souzę z powodu kontuzji łydki.

Od początku gra z obu stron była szarpana i obarczona mnóstwem błędów. Zarówno Polacy jak i Brazylijczycy słabo spisywali się w ataku. "Canarinhos" szybciej opanowali nerwy i prowadzili 16:11. W kolejnej akcji Leal w niesamowity sposób wyciągnął piłkę, która zmierzała w stronę ławki sztabu szkoleniowego Polski. Udało mu się nie popełnić błędu i po chwili Brazylijczycy wykorzystali kontrę.

W polskim zespole nieźle funkcjonowało przyjęcie zagrywki, ale nie do końca przekładało się to na zdobycze punktowe w ataku. Wprawdzie w końcówce pojawiła się duża nadzieja na zwycięstwo, bowiem siatkarze z Ameryki Południowej też popełniali błędy, a po asie serwisowym Bartosza Kurka Polska prowadziła 22:21. Cztery ostatnie akcje wygrali Brazylijczycy - dwukrotnie skutecznie zaatakował Ricardo Lucarelli, a Leal popisał się asem serwisowym.

Otwarcie drugiej partii było imponujące w wykonaniu biało-czerwonych - prowadzili 4:0. Wtedy trener Bernando Rezende poprosił o czas, dokonał zmiany na rozegraniu, ale Polacy złapali właściwy rytm, Jakub Kochanowski i Leon byli nie do zatrzymania w ofensywie. Przewaga w pewnym momencie zmalała do jednego punktu (10:9) po zepsutej zagrywce Janusza, ale po chwili podopieczni Grbica znów odskoczyli na bezpieczny dystans.

Polskim siatkarzom nie udało się przełożyć dobrej gry na kolejnego seta. Kurek nadal nie mógł odnaleźć skuteczności i notował bardzo słabe statystyki. Na moment zastąpił go Łukasz Kaczmarek, ale też nie poradził sobie z sytuacyjnymi piłkami. Polacy długo utrzymywali kontakt z rywalami dzięki dobrym zagrywkom i błędom Brazylijczyków. Grbic sięgnął w pewnym momencie po Fornala, po to, by poprawić przyjęcie zagrywki, ale finisz należał już do przeciwników.

Kolejne dwie odsłony przyniosły już ogromną dawkę emocji. W czwartym secie prowadzenie przechodziło z rąk do rąk, ale też żadnej z drużyn nie udało się wypracować znaczącej przewagi. Bohaterem tej części spotkania był Norbert Huber, który ponad półtorej godziny spędził w „kwadracie” dla rezerwowych. Środkowy Jastrzębskiego Węgla świetnie serwował, dokładał skuteczne bloki i wynik odwrócił się na korzyść biało-czerwonych. Nerwowo było znów w samej końcówce, Polacy prowadzili 24:21, ale przeciwnicy obronili dwa setbole. Grbic dokonał nietypowej zmiany, bowiem za atakującego Kurka wprowadził przyjmującego Śliwkę. Ta krótka przerwa najwyraźniej zdekoncentrowała Lucarelliego, który zaserwował w siatkę.

Tie-break zaczął się po myśli Polaków, którzy przy zmianie stron boiska wygrywali 8:4 i wydawało się, że mają to spotkanie pod kontrolą. Odnalazł się Kurek, który skończył dwie ważne piłki. Potem jednak podopieczni Bernardo Rezende krok po kroku odrabiali straty i doprowadzili do remisu 12:12. Dobrą passę rywali przerwał Kurek, dając 13. punkt swojej drużynie, a po chwili Leon popisał się dwoma piekielnie mocnymi zagrywkami, których nie przyjęli rywale.

Polacy mają pięć punktów na koncie i zapewnili sobie co najmniej drugie miejsce w grupie B. W sobotę na zakończenie pierwszej części turnieju zmierzą się z Włochami (początek, godz.17).

PAP/aś